Nie tylko za stołem dyspozytorskim…
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Kadra po szychcie
- rozmowa z Mariuszem Rutkiewiczem, na co dzień dyspozytorem KWK Chwałowice, a po szychcie tenisistą stołowym.
Mateusz Strużek: Brał Pan udział w turnieju organizowanym przez PZZ KADRA w którym zdobył Pan drugie miejsce. Gratulacje. Czy był to pierwszy pański turniej?
Mariusz Rutkiewicz: Tak, był to pierwszy taki turniej, a wiadomo mi, że w przyszłym roku ma odbyć się kolejny. Jeśli chodzi o turnieje z zakładu pracy to tak, ten był pierwszy. Gram także amatorsko w wielu turniejach. Nie jestem i nigdy nie byłem zrzeszony, jestem amatorem. Moja przygoda z tenisem stołowym rozpoczęła się w szkole podstawowej, kiedy to często grywałem i jeździłem na zawody międzyszkolne, później w technikum grałem, ale już na studiach i w czasie pracy zawodowej przestałem trenować. Powróciłem do tego sportu cztery lata temu i udało mi się „zarazić” tą pasja syna, który obecnie mnie ogrywa. W przeciwieństwie do mnie, on jest zrzeszony w klubie.
W jakich turniejach brał Pan udział?
Jest Grand Prix Rybnika, rozpocząłem w nim grać w edycji 2007/2008. Zająłem wtedy 5 miejsce, w następnym roku zdobyłem trzecie, a w zeszłym roku zdobyłem miejsce drugie. Turniej jest oczywiście podzielony na różne kategorie wiekowe. Cieszę się, że udaje mi się zdobywać coraz lepsze miejsca.
Czy tenis stołowy jest Pana pasją?
Można tak powiedzieć.
Czy prowadzi Pan specjalne treningi, ma Pan okresy przygotowań do zawodów?
Nie mam specjalnie obmyślonych treningów. Jak już wspomniałem, syn trenuje i zawożąc go do klubu czasem z nim poodbijam. Czasem umawiamy się z kolegą by pograć, ale nie są to spotkania regularne. Ostatnimi czasy zebrała się grupa 6-8 osób amatorów i grywamy przy klubie w Roju. Biorę udział w rozgrywkach żorskiej ligi amatorskiej, MOSiR utworzył trzy ligi amatorskie i rozgrywki odbywają się indywidualnie. Każda liga liczy 12 zawodników. Liga trwa od października do kwietnia i obejmuje siedem turniejów z czego pięć jest kwalifikowanych do punktacji. Za otrzymane miejsce uzyskuje się punkty, które później się sumuje. Wypada jedno spotkanie w miesiącu, a w przyszłości będę mieć więcej spotkań bo dojdzie edycja Grand Prix Rybnika, na który przypada sześć lub osiem spotkań. GP to osobne rozgrywki i nie liczą się do ligi.
Czy uprawia Pan inne sporty oprócz tenisa stołowego?
Zaczynam jeździć na nartach, wciągnął mnie ten sport. Cieszę się, że dzieci złapały bakcyla. Można powiedzieć, że ten sport uprawiamy rodzinnie.
Czy koledzy w pracy wiedzą, że Pan gra w tenisa?
Tak, wiedzą. Jak mamy trochę wolnego czasu to rozmawiamy o tym. Na kopalni jest kilka osób, które grają w tenisa stołowego i czasem uda nam się spotkać i poodbijać.
Uważa Pan, że spartakiada w tenisa stołowego byłaby do zorganizowania?
Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć, ale na pewno byłoby kilku chętnych. Znam kilka osób, które skusiłyby się na ten turniej i byłaby to liczba wystarczająca na taką imprezę. Pozostaje kwestia organizacji i zgody przełożonych. Przyznam, że rozmawiałem w dziale socjalnym naszej kopalni w tej sprawie oraz w KADRZE i taki turniej jest do zorganizowania. Chodzi przecież o wynajęcie sali na jeden dzień, sędziego z uprawnieniami PZTS, opracowanie regulaminu. Są różne sposoby zorganizowania turnieju. Brałem udział w turnieju z okazji Święta Niepodległości, zebrała się czołówka okręgu rybnicko – wodzisławskiego, zająłem miejsce w połowie stawki.
Uważa Pan, że tenis stołowy jest popularny w Rybniku czy należy do sportów niszowych?
Jak na liczbę mieszkańców to w Rybniku słabo jest rozwinięty tenis stołowy. W sąsiednich Żorach jest druga i trzecia liga oraz okręgówka. W Rybniku jest jedynie sekcja przy towarzystwie Sportowym Kuźnia, grają na poziomie trzeciej ligi, tyle mi wiadomo.
Czy mógłby Pan przybliżyć nam zasady gry, tajniki tenisa stołowego?
Gra się do jedenastu punktów, co dwa punkty jest zmiana serwisu, kiedyś zmiana była co pięć. W zależności od tego jak organizator wymyśli, to gra się do dwóch lub jednej wygranej, to zależy od liczby uczestników. Gra się też do dwóch przegranych meczów, także jedna przegrana nie dyskwalifikuje. Co do tajemnic, to mogę zdradzić tyle, że jak ćwiczy się na bieżąco to przychodzi ogranie, choć gry się podobno nie zapomina.
Zdarzały się Panu kontuzje? Czy jest wiele kontuzji w tenisie stołowy?
Przy moim trybie uprawiania tego sportu nie obawiam się kontuzji, przynajmniej nie są one wysoce prawdopodobne, choć kontuzja może się zawsze przydarzyć. Przy intensywnym uprawianiu tego sportu jest problem z górnym odcinkiem kręgosłupa, aczkolwiek nie jest to sport kontaktowy i kontuzje zdarzają się rzadziej.
Czy ten sport można uprawiać w każdym wieku?
Znam osobiście zawodników, którzy grają, a są w wieku 65 lat. W ostatnim turnieju brał udział zawodnik w wieku 80 lat i grał całkiem dobrze. Uważam, że można ten sport uprawiać do późnej starości, a ruch w każdym wieku jest pożądany. Jeśli człowiek się porusza, zmusi się do wysiłku to na pewno będą z tego same korzyści.
Co poleciłby Pan osobie, która rozpoczyna grać w tenisa stołowego?
W pewnym sensie nabytych umiejętności nie zapomina się, choć wiele się zmienia. Poleciłbym także skontaktowanie się z sekcją tenisa stołowego. Każdy musi też określić cel gry: czy jest to zawodowstwo czy amator. Jest wokół sporo turniejów na które można pojechać, poznać wielu ciekawych ludzi i wymienić doświadczenia.
Czy jest to kosztowne hobby?
Na początek można kupić gotową paletkę choć jak mówi się w żargonie tenisistów „nie wiadomo co z tego leci” czyli nie wiadomo co dokładnie stanie się z piłeczką po odbiciu. Moją pierwszą rakietkę kupiłem w sklepie, a kolejną rakietkę zamówiłem w sklepie internetowym, gdzie kupuje się osobno deskę i okładzinę. Cena tej deski była w granicach 100-200 złotych. Oczywiście ceny i rodzaje desek są różne, jednak preferuję sprzęt w niższych przedziałach cenowych. Dobrałem trochę lepsze okładziny (około 90 zł/szt). Okładzina to specjalna guma, która ma określone właściwości. Często zdarza się, że producent robi sprzęt pod zawodnika, jeśli oczywiście jest to zawodnik światowej sławy. Obecnie skusiłem na tańsze okładziny i gra mi się dobrze. Można kupić okładziny typu „learn” czyli „do nauki” jeśli ktoś chciałby zacząć przygodę z tenisem stołowym, okładziny charakteryzują się dużą kontrolą piłeczki, czyli dużym „czuciem”. Do uprawiania tego sportu trzeba mieć predyspozycje więc lepiej przekonać się o ich osiadaniu lub nie posiadaniu na takich okładzinach. Są oczywiście specjalne stroje, torby, futerały, ale to nie jest najważniejsze.
Okładziny charakteryzują się trzema głównymi parametrami: szybkość, kontrola i rotacja. Preferuję okładziny z dużą kontrolą, są one gładkie. Zacząć należy od zdefiniowania stylu gry, można grać defensywnie – daleko od stołu i odpierać ataki. Można też grać ofensywnie – po serwie przechodzi się od razu do ataku. Można też mieszać te dwa style. Okładziny dobiera się pod styl. Ważny jest także podkład, grubość wacha się od 1do 2,5 mm, od niego zależy parametr kontroli. Deski mają różną powierzchnię blatu, choć rozmiary nie różnią się zbytnio. Okładziny są kwadratowe w dwóch kolorach: czarnym i czerwonym, które następnie się wycina pod kształt deski. Deski i okładziny łączy się specjalnym klejem wodnym. Niektóre kleje są zabronione ze względu na poprawę własności okładzin. Uchwyty desek są różne i też można dobrać dla siebie. Wiele własności jest określanych przez zawodników, przez odczucia. Dobór sprzętu jest wysoce indywidualny, nie wszystko można zmierzyć i obliczyć.
Jakie należy posiadać cechy by uprawiać tenis stołowy?
Ważny jest wzrost, chodzi głównie o zasięg ramion. Jestem dość wysoki i niektóre piłki udaje mi się przebijać. Ważna jest tez szybkość reakcji, koordynacja i cały czas trzeba myśleć, „kombinować”, obserwować przeciwnika. Czasami trzeba zwodzić przeciwnika, mecz to także strategia. Pomimo tego, że grywam z wieloma przeciwnikami na bieżąco to z jednymi przegrywam notorycznie, a z innymi wygrywam. Cały czas kombinuję, co można na nich wymyślić by wygrać mecz.
Czy ma Pan swojego ulubionego tenisistę?
Dawniej był Andrzej Grubba. Teraz oglądam zawody, ale nie mam ulubionego tenisisty. Syn ogląda w Internecie różne filmy z meczy i też śledzę z nim różne efektowne akcje. Przez patrzenie można się dużo nauczyć, jak uderzać, jak się ustawić, jaką pozycje przyjąć przy odbiorze lub zagrywce.
Warto dodać, że sport przenosi się także na codzienne życie. Umiejętności potrzebne podczas gry w tenisa stołowego, takie jak szybkie opracowanie strategii, refleks, umiejętność „czytania gry” przeciwnika, przydają się także poza stołem.
Dziękuję za rozmowę i życzę wiele sukcesów.
Dziękuję.
Rozmawiał Mateusz Strużek
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.