Kolejne zmagania pod siatką
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Kadra po szychcie
20 listopada zakończyła się spartakiada zakładowa w siatkówce. W finale zagrały cztery drużyny: Maszynowy, ZZ KADRA, Ratownicy i Wydobywczy. Odpadła drużyna Elektryków, a Maszyniści Wyciągowi wycofali się z turnieju. Pierwsze miejsce zdobyła drużyna „Maszynowy” przed ZZ KADRĄ (II miejsce) i Ratownikami (III miejsce), poza podium znalazła się drużyna Wydobywczy.
Podczas pierwszej odsłony turnieju 23 października Maszynowy wygrywa z Wydobywczym i Ratownikami do dwóch setów. KADRA występuje tydzień wcześniej z Elektrykami wygrywając 2:0 (25:15 i 25:20). Kolejna faza odbywa się 6 listopada w której Wydobywczy wygrywa z Elektrykami i Ratownikami, z tymi drugimi przegra w finale i znajdzie się zaraz poza podium. Tego dnia Elektrycy przegrywają z Ratownikami i zamyka się dla nich droga finału. 20 listopada zaczyna się meczem KADRY z Wydobyciem, w którym to drużyna związkowa nie daje szans przeciwnikom wygrywając 2:0 (25:23, oraz 25:16) i zapewnia sobie możliwość w walce o pierwsze miejsce. Kolejny mecz ma wyłonić drugiego pretendenta do tytułu mistrzowskiego i zostaje nim drużyna Maszynowego po wygranej z Ratownikami – czarnym koniem tych zawodów 2:1 (25:23; 19: 25; 23:25). W miejscu o trzecie miejsce Ratownicy nie dają dojść do głosu chłopcom z Wydobycia i wygrana 2:0 zapewniają sobie miejsce na podium. Nie było chyba osoby, która nie wątpiłaby w zasłużone miejsce siatkarzy ze Stacji.
Wicemistrzostwo osiągnięto w składzie: Arek Sikora (kapitan), Irek Gembalczyk, Robert Kuczera, Czesław Bugdol, Marcin Zdziebczok, Irek Baluch, Paweł Klose, Arek Sikora, Henryk Palka, Jacek Chorągwicki, Krzysztof Tomala, Jacek Rosa oraz selekcjoner i menadżer Karol Froehlich. Po turnieju wręczono medale oraz Puchary a na zwycięzców czekał poczęstunek przygotowany przez organizatorów. Po poczęstunku był czas na rozmowy i wymianę doświadczeń wśród zawodników.
Turniej przebiegł sprawnie i bez większych komplikacji. Spartakiada zakładowa jako turniej sportowy nie tylko służy by się spocić i przy tej okazji dostać nagrodę. Sport przekłada się na relacje międzyludzkie i jest nośnikiem pewnych wartości, takich jak: współzawodnictwo, szacunek dla przeciwnika, wytrwałość, wiara we własne siły i pokonanie słabości oraz wiele innych Aby te wartości weszły w życie potrzebna jest skuteczna reakcja na wszelkie przejawy ich niszczenia.
Wywiady z kapitanami drużyn, które spotkały się w finale.
Mateusz Strużek: Czy zauważył Pan coś charakterystycznego dla tego turnieju? Co różniło ten turniej od wcześniejszych?
Włodzimierz Paprzycki, kapitan Wydobywczego, organizator spartakiady: - Wzrósł na pewno poziom wzrósł, zważywszy, ze grają te same drużyny co w zeszłym roku. Każdy mecz był wyrównany stąd nie było tzw. „chłopców do bicia”, drużyny uznane za słabsze wzmocniły się, drużyna „Ratowników”, która do tej pory zajmowała miejsce poza podium w tym turnieju uplasowała się na miejscu trzecim.
Cieszę się, że pojawiło się kilka nowych zawodników w drużynach i to zawodników młodych, którzy potrafili dobrze zagrać mecz. Miłe jest to, ze młodzi utożsamiają się z oddziałem, kolegami, a przez sport przekładają się te relacje na pracę.
Jak odbierasz tegoroczną spartakiadę?
Szymon Kuligowski, kapitan Maszynowego: - Przypomnę, że turniej odbywa się od 2005 roku, od tego czasu polepszyła się atmosfera, która w tym roku jest jeszcze lepsza. Na początku drużyny były zbiorem znajomych, którzy grali lepiej lub gorzej. Obecnie składy drużyn się wyklarowały, co ma odzwierciedlenie w poziomie gry, który z roku na rok jest coraz wyższy, a turniej staje się coraz bardziej zacięty. Tegoroczny turniej był chyba najbardziej zacięty. Cieszę się też, że pojawili się młodzi zawodnicy i jest to wynikiem tego, że zostali przyjęci nowi pracownicy na kopalnię.
W tym roku jestem zaskoczony drużyną Ratowników, przypuszczam, że musieli bardzo ciężko trenować, bo drużyna jest inna niż rok, dwa lata temu. Ten wzrost formy jest wynikiem atmosfery rywalizacji i jest to niewątpliwie zaletą turnieju.
Ciężko jest wygrać taki turniej?
Mamy drużynę bardzo nerwową, niektórzy zawodnicy bardzo mocno przeżywają mecz i emocje czasem biorą górę, aczkolwiek w tym roku dało się zauważyć większy spokój w naszej drużynie, ale udało się i wygraliśmy turniej.
Co sądzisz o turnieju, w którym zdobyliście drugie miejsce?
Arkadiusz Sikora, kapitan ZZ KADRY: - Turniej fajny, KADRA grała dobrze, ale jak zwykle przegrała finał i jest to już od kilku lat nasz pech w tych spartakiadach.
Dlaczego się tak dzieje, czy masz jakiej pomysły by to zmienić?
Na treningach wszystko wychodzi super, ale podczas turnieju przychodzi stres związany z udziałem w imprezie i wtedy jest różnie. To chyba główny powód. Może się uda kiedyś zdobyć to miejsce pierwsze.
Wracając do pierwszego pytania uważam, że turniej był na trochę niższym poziomie niż w zeszłym roku, pomimo tego, że we wszystkich drużynach gra była lepiej poukładana. U nas pojawił się nowy zawodnik, Marcin Zdziebczok, który musi się wkomponować w drużynę.
Wydaje mi się, że w naszym zespole panuje trochę spokojniejsza, mniej nerwowa atmosfera niż w innych zespołach. U nas się to uspokoiło i emocje trzymamy na wodzy bo nie są one dobrym doradcą podczas meczu. Cieszę się z tych dwóch rzeczy. Drugie miejsce też jest dobre i jesteśmy zadowoleni. Negatywnie zaskoczyło mnie sędziowanie. Powinno się one odbywać przynajmniej z dwoma sędziami, których uda się zorganizować. W turnieju nie byłoby tylu spornych sytuacji, a wiadomo, że jeden sędzia nie wszystko potrafi dojrzeć.
Mateusz Strużek