Podziemny przekop połączył Budryk z Knurowem. To górniczy majstersztyk stulecia!
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Podziemne połączenie wentylacyjne pomiędzy kopalnią Budryk a ruchem Knurów (JSW) zostało zrealizowane. Kluczowymi uczestnikami tej wyjątkowej operacji byli górnicy z kopalni Budryk, ruchu Knurów oraz pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów. Kilku z nich podzieliło się z nami swoimi doświadczeniami na temat kolejnych etapów realizacji projektu oraz trudności, z jakimi musieli się zmierzyć.
Przygotowanie do procesu drążenia oraz jego realizację nadzorowali mierniczy górniczy, opierając się na osnowie geodezyjnej. Jest to zbiór punktów geodezyjnych, dla których poprzez działania matematyczne ustalono wzajemne położenie oraz precyzję ich lokalizacji. Odległość między szybami w linii prostej wynosiła prawie 7 km, natomiast długość ciągów poligonowych w wyrobiskach górniczych - 9,1 km, z czego od strony ruchu Knurów było to 4,9 km, a od strony ruchu Budryk - 4,2 km.
- Pierwszy etap obejmował wykonanie pomiarów niwelacji precyzyjnej na powierzchni pomiędzy kopalniami. Pomiary te miały na celu określenie wysokości reperów w jednolitym układzie wysokościowym przy szybach obu kopalń, przez które przenoszono wysokości na orientowane poziomy. Wykonano łącznie na powierzchni ok. 25 km ciągów niwelacyjnych. W drugim etapie wyznaczone zostały współrzędne punktów nawiązania przy szybach: VI kopalni KWK Budryk i Jan w ruchu Knurów. Użyliśmy w tym celu pomiarów statycznych GPS. Co ciekawe, geodezyjne odbiorniki GPS odbierały sygnały z satelitów przez pięć godzin, dzięki czemu uzyskano współrzędne pomiaru z dokładnością 3 mm. I wreszcie trzeci etap, a więc przeniesienie tych współrzędnych przez kopalniane szyby. W ruchu Knurów opuszczano dwa cięgna stalowe o długości ok. 850 m dociążone masą ok. 250 kg. Ze względu na fakt, że szyb VI KWK Budryk jest najgłębszym szybem w polskim górnictwie węglowym, odpionowanie wykonano z wykorzystaniem pionów laserowych - relacjonuje Piotr Połednik, kierownik Działu Mierniczo-Geologicznego w kopalni Budryk.
Po zorientowaniu obydwu kopalń pracownicy Działu Mierniczo-Geologicznego przystąpili zadawania kierunków drążenia wyrobiska oraz niwelacji. Wszelkie pomiary wykonywano w oparciu o przeniesioną wcześniej osnowę na orientowane poziomy. Łącznie wykonano pomiary na ok. stu stanowiskach pomiarowych, wliczając w to pomiary kątowe i pomiary odległości między punktami. W ten sposób powstał szczególny rodzaj sieci kątowo-liniowej. Ponadto pracownicy działu mierniczego wyznaczyli pięć giroazymutów z użyciem unikatowego, specjalistycznego przyrządu zwanego nasadką giroskopową japońskiej firmy Sokkia. Jest on własnością JSW i od kilku lat stosuje się go w jastrzębskich kopalniach.
Od strony Budryka drążenie prowadzone było przy użyciu jednego kombajnu, natomiast od strony Knurowa od pewnego momentu pracowały nawet dwa. Jeden z nich drążył główne wyrobiska do zbicia z Budrykiem, natomiast drugi pracował w chodniku ukierunkowanym przeciwnie, w kierunku szybu Aniołki.
- Dwukierunkowe drążenie wyrobisk było możliwe już po wykonaniu dwóch pierwszych wyrobisk na obszarze górniczym Knurów, czyli przecinki XXI i przekopu wentylacyjnego I. Nie działo się to bez przyczyny, ponieważ drążenie wyrobisk było tak zaplanowane, aby skrócić czas realizacji zadania – wyjaśnia Krzysztof Przontka z Wydziału Przygotowania Produkcji kopalni w Ornontowicach.
Średnie postępy miesięcznie wynosiły nawet 80 metrów
Uzyskanie połączenia wentylacyjnego wyrobiskami dołowymi wymagało nie tylko wydrążenia jednego kontaktowego wyrobiska, lecz łącznie szesnastu, w tym wyrobisk technologicznych przeznaczonych do transportu i wentylacji. Średnie postępy wynosiły do 80 m miesięcznie w kamieniu. W sumie do tej pory wydrążono 4180 m wyrobisk węglowych i 2480 m kamiennych.
- Dużym wyzwaniem było drążenie wyrobiska od strony Budryka w strefie uskoku knurowskiego, gdzie skały charakteryzowały się większą zwięzłością i trudno było je urabiać kombajnem. Z tego powodu konieczne stało się zastosowanie materiału wybuchowego. Przez uskok przejeżdżaliśmy dwukrotnie, a zrzut uskoku dochodził do 80 m, co pokazuje skalę trudności, jaką trzeba było pokonać. Jest to rejon dziewiczy, nigdy wcześniej nie prowadzono żadnych robót górniczych w tej partii złoża – zwraca uwagę Jarosław Lichowski z ornontowickiego Budryka.
- Od strony ruchu Knurów pochylnia III prowadzona była w strefie uskokowej Beksza. Konieczne było przeprowadzenie badań artroskopowych. Do wywierconego w stropie otworu została wprowadzona specjalna kamera w celu opracowania technologii przejazdu przez strefę uskokową. Zastosowaliśmy wzmacnianie wyrobiska poprzez kotwienie górotworu w czole przodka, a w późniejszym etapie zabudowaliśmy dodatkowe kotwy. Dzięki takiej profilaktyce przejechaliśmy ten odcinek bezpiecznie, bez obwałów i większych deformacji obudowy - dodaje Paweł Podmagórski, kierownik punktu pracy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów z Grupy JSW w Tarnowskich Górach.
Kolejnym newralgicznym momentem całej inwestycji było zbicie wyrobisk. W tym celu wykonano dwa otwory kierunkowe, do których wprowadzono metalowe pręty w celu skoordynowania połączenia. Udało się zrealizować to zadanie z bardzo dużą precyzją.
- Słyszeliśmy głosy kolegów z PBSz-u w ruchu Knurów, gdy brakowało do zbicia około 100 m. Przy 30 m rozpoczęto koordynację robót. Pracownicy działu mierniczo-geologicznego wytyczyli kierunki drążenia za pomocą godzin kierunkowych, a po zbiciu chodników okazało się, że stało się to z dokładnością ok. 10 cm przy tolerancji ustalonej na 80 cm. Różnica wysokości w miejscu zbicia wniosła 4 cm. To była dla nas wszystkich ogromna radość i satysfakcja – dodaje Jarosław Lichowski, kierownik oddziału GRP-3.
W realizację całego przedsięwzięcia zaangażowano kilkaset osób. Oprócz samego drążenia w ruchu ciągłym na cztery zmiany zaangażowani byli również pracownicy z oddziału transportowego, energomechanicznego i wentylacji. Uruchomiono ponadto transport ludzi kolejkami podwieszonymi z napędem elektrycznym, co znacznie poprawiło efektywność i czas pracy załogi.
W pracach pomógł specjalny wentylator
Dla zapewnienia bezpiecznych i komfortowych warunków pracy w wyrobisku drążonym od strony Budryka zastosowano specjalny wentylator o mocy 2 x 1354 kW, a sam lutniociąg doprowadzający świeże powietrze do przodka mierzył aż 3,2 km. Zainstalowana i działająca w trybie ciągłym klimatyzacja zapewniała pracownikom optymalne warunki termalne, co jest szczególnie istotne, biorąc pod uwagę, że temperatura pierwotna skał po stronie KWK Budryk osiągała nawet 50 st. C.
Roboty górnicze prowadzone były w IV kategorii zagrożenia metanowego, I stopniu zagrożenia wodnego oraz klasie B zagrożenia wybuchem pyłu węglowego.
Prace drążeniowe prowadziły również na cztery zmiany brygady oddziału GRP-3 kopalni Budryk pod kierownictwem Jarosława Lichowskiego, Przedsiębiorstwa Budowy Szybów kierowanego przez Michała Jaskólskiego i Pawła Podmagórskiego, a także oddziały pomocnicze ruchu Knurów, nad którymi pieczę sprawował Dariusz Drewniak.
- Mamy połączenie wentylacyjne, lecz aby nie blokować robót na ruchu Knurów, wykonujemy odrębne wyrobisko wentylacyjne, które zostanie połączone z szybem Aniołki. Wisienką na torcie będzie wykonanie 50- metrowego przekopu wentylacyjnego III i wbicie się do rury szybu Aniołki wraz z wykonaniem wlotów – opisuje Łukasz Czech, główny inżynier inwestycji ornontowickiej kopalni.
Zakończenie całego projektu planuje się w pierwszym kwartale 2026 r.
źródło: nettg.pl, autor: Kajetan Berezowski, fot.: Katarzyna Zaremba-Majcher