Jestem wynajętym menedżerem
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
- Tworzymy Nową Kompanię Węglową, czyli Polską Grupę Górniczą na bazie 11 kopalń. To jeden z elementów, które zostały z pierwotnego planu - wyjaśnia w rozmowie z Trybuną Górniczą KRZYSZTOF SĘDZIKOWSKI, prezes Kompanii Węglowej.
Decyzja o wycofaniu rezygnacji ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej była dla pana trudna?
Ta decyzja była efektem z rozmowy z ministrem Krzysztofem Tchórzewskim i wiceministrem Grzegorzem Tobiszowskim. Nikt nikogo o nic nie prosił, ani do niczego nie namawiał. Na zasadach w pełni profesjonalnych i biznesowych stwierdziliśmy wspólnie, że kontynuacja moich działań w Kompanii ma sens. Nie mogę powiedzieć, żeby to była trudna
rozmowa, ale z pewnością była konkretna, profesjonalna i przeprowadzona po męsku.
Z tego, że podjął pan decyzję o pozostaniu na stanowisku, wynika, że wierzy pan w powodzenie projektu nazwanego roboczo Nową Kompanią Węglową?
Nie chcę, żeby to, co powiem, miało jakikolwiek wydźwięk polityczny. Nie jestem politykiem, lecz wynajętym menedżerem. Widzę jednak ogromne zaangażowanie osób kierujących Ministerstwem Energii, aby ratować górnictwo i znaleźć wyjście z obecnej sytuacji. Konkretne decyzje dotyczące restrukturyzacji finansowej i strukturalnej Kompanii, ale też reszty branży, podejmowane były od pierwszego dnia od powołania ministrów. Taki sposób myślenia i działania mi odpowiada.
Plan ratowania Kompanii ulegnie zmianie?
Program naprawczy jest skorygowany. Pewne jego elementy, takie jak przeniesienie aktywów do nowej spółki, pozostały niezmienne, bo po prostu nie mogą być inne. Pozostałe założenia są zmienione i jakościowo lepsze. Realizujemy nowy program, który zawiera pewne punkty poprzedniego. Tworzymy Nową Kompanię Węglową, czyli Polską Grupę Górniczą na bazie 11 kopalń. To jeden z elementów, które zostały z pierwotnego planu. Nie będziemy jednak wnosić żadnych udziałów do TF Silesia.
Nie chcę wciągać pana w polityczne oceny...
W spółce Skarbu Państwa jest to trudne...
...ale proszę wskazać, dlaczego tamten, dobry przecież program naprawy Kompanii Węglowej się nie udał?
Pozwolę sobie inaczej odpowiedzieć na to pytanie i wyjaśnić, co jest podstawowym warunkiem powodzenia działań naprawczych. Kluczową rzeczą jest koordynacja decyzji właściciela w różnych, współpracujących ze sobą branżach. Nie można gasić pożaru tylko w jednej spółce; zarówno górnictwo, jak i energetyka to są rozbudowane sektory, powiązane szeregiem różnych relacji i nie można bez wyraźnej przyczyny i celu przekładać funkcjonujących w nich aktywów z jednej spółki do drugiej. Takie nieskoordynowane działania są niezrozumiałe z punktu widzenia całości gospodarki, ale i samej branży. Najpierw więc konieczne jest zdefiniowanie docelowego modelu sektora paliwowo-energetycznego, następnie określenie relacji pomiędzy branżami. Takie myślenie obecnie obserwuję. Moją rolą jako ostatniego segmentu w tym łańcuchu jest restrukturyzacja 11 kopalń, które istnieją w KW. To one muszą podlegać procesowi zmian: poprawie zarządzania, polepszeniu stanu bezpieczeństwa, obniżce kosztów. To w tych kopalniach należy przeprowadzać inwestycje w taki sposób, by były konkurencyjne na rynku. Nie zrestrukturyzujemy górnictwa bez naprawy kopalń, które istnieją, przekładając jedynie aktywa do SRK lub je likwidując. To prawda, że inżynieria finansowa jest istotna, ale nie można się ograniczać wyłącznie do niej.
Przesunięcie terminu rozpoczęcia działalności Polskiej Grupy Górniczej spowoduje perturbacje?
To opóźnienie ma sporo wad, bo proces będzie bardziej kosztowny. Gdyby nowa spółka powstała wcześniej, nie musielibyśmy zamrażać inwestycji czy sprzedawać węgla w transakcjach spotowych. Ale są też zalety. Pokazaliśmy inwestorom, że w swoich deklaracjach dotyczących realizacji naprawy spółki jesteśmy wiarygodni. Przeżyliśmy rok pomimo tego, że bez dokapitalizowania mieliśmy upaść już w lipcu. Dla mnie jest szczególnie ważne, że dzięki olbrzymiemu wysiłkowi poprawiają się wyniki kopalń i spadają koszty, a kopalnia po kopalni odzyskuje rentowność. Myślę, że wkrótce będziemy mogli pokazać to na liczbach. Te efekty nie są wystarczające. W restrukturyzacji jest tak, że na początku, uruchamiając proste rezerwy, uzyskuje się spektakularny efekt. W kolejnym etapie przy porównywalnym wysiłku efekty są niższe. Na rynku pozostają te firmy, które są w stanie utrzymywać tzw. ciągłe doskonalenie.
Co będzie się działo w najbliższych miesiącach?
Uruchomiliśmy na nowo proces, który zmierza do tego, żeby od kwietnia powstała Nowa Kompania Węglowa. Ponownie otwieramy postępowanie związane z poszukiwaniem inwestorów. Weryfikowane są plany funkcjonowania spółki, obejmujące swoim zasięgiem perspektywę roku 2030. Uaktualniane są wyceny oraz kompletowane dokumenty, na podstawie których potencjalni inwestorzy będą mogli podjąć decyzję o swoim zaangażowaniu w projekt. Do końca kwietnia mamy zagwarantowane finansowanie, z tego powodu proces musi się zakończyć do tego momentu, ale nasz ambitny plan to początek kwietnia. Cel nadal jest taki sam: nowa spółka musi być rentowna w roku 2017.
Jeśli zapytam, kto jest na krótkiej liście inwestorów, odpowie pan, że rozmowy są obiecujące...
Nigdy nie informowałem, z kim negocjujemy, i także teraz nie będę o tym mówił. Przyjdzie na to czas, kiedy dowieziemy program do końca. Uczestniczyłem w swoim życiu w wielu procesach biznesowych i przekonałem się, że nigdy nie opłaca się informować o szczegółach za wcześnie. Poza tym jest to objęte poufnością.
Minister Skarbu Dawid Jackiewicz wymienił PZU i PKO BP.
Ja nie wymienię żadnych potencjalnych inwestorów. Będziemy rozmawiać, z kim tylko się da. Na nowo wyślemy kilkadziesiąt wstępnych zapytań, ale w tej chwili nie wymienię nazw firm.
Na niekorzyść powodzenia projektu przemawia zmiana otoczenia rynkowego i spadek ceny węgla.
Dlatego bardzo poważnie podeszliśmy do weryfikacji założeń. Jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia i koncepcje wypracowane w kopalniach. Jesteśmy w trakcie intensywnej pracy, bowiem pod koniec stycznia musi być perfekcyjnie dopracowany plan techniczno-ekonomiczny na bieżący rok i plany długofalowe, będące podstawą ofert dla inwestorów. W minionych miesiącach pojawiły się kolejne inicjatywy, w kopalniach przeanalizowano wiele pomysłów, nowy plan musi uwzględniać nie tylko gorszą sytuację rynkową, ale też te sugerowane zmiany.
Czy spadek cen węgla wymusi na Kompanii dalszą obniżkę kosztów? Wskazywaliście, że mają one spaść do 220 zł za tonę.
220 zł to budżetowy cel, ambitnym wyzwaniem jest zejście do 200 zł za tonę. To naprawdę jest możliwe. Nad kosztami trzeba pracować stale, ponieważ nie można założyć, że spadki cen kiedyś się skończą. To jest ogromny wysiłek, ale wyniki naprawdę się poprawiają, jeżeli chodzi o zdolności produkcyjne kopalń. Z przyczyn geologiczno-górniczych mieliśmy pewne perturbacje z wyhamowaniem produkcji w niektórych kopalniach. To już jest za nami, ale takie zdarzenia zawsze mogą mieć miejsce. Jestem zadowolony, jeżeli chodzi o przebieg prac nad obniżką kosztów.
Inwestycje zostały mocno przykręcone...
To prawda, ale procesy inwestycyjne muszą być racjonalne, a wyłapaliśmy wiele inwestycji, które nie musiały być przeprowadzane, szczególnie w tak trudnej sytuacji. Nie ulega dyskusji, że bezpieczeństwo pracowników nie może być narażone na szwank. Poza tym w spółce surowcowej złotówki muszą być wydawane i na produkcję, i na udostępnianie złóż. Inaczej nie będzie czego produkować w przyszłości.
Plotki dotyczące ewentualnej sprzedaży którejś z kopalń lub oddanie jej za zobowiązania są prawdziwe?
Nie zajmuję się plotkami. Chcę powtórzyć, że robimy plan dla 11 kopalń i jest szansa na ich rentowność.
Kompania będzie korzystać z instrumentów znowelizowanej ustawy o funkcjonowaniu górnictwa?
Jeżeli chodzi o możliwość przekazywania części kopalń, powtarzam: części do SRK, to być może tak. Pozwoli nam to na zwiększenie rentowności. To bardzo dobrze, że funkcjonowanie ustawy zostało przedłużone.
Chcąc utrzymać poziom produkcji, spółka będzie zwiększać eksport?
Ratowaliśmy się eksportem ze względu na to, że musieliśmy wypchnąć węgiel z polskiego rynku. Byliśmy zasypani węglem, zwały kopalń nie przyjmowały bieżącej produkcji. Eksport drogą morską jest nieopłacalny, będziemy się oczywiście dostosowywać do sytuacji, ale musimy pamiętać, że sprzedaż węgla po kosztach "zmiennych plus" to sprzedaż restrukturyzacyjna, a nie rozwiązanie długofalowe. Takie działanie jest lepsze niż obniżanie produkcji. Nadal w tym roku będziemy mieli taką sytuację, że lepiej będzie wypchnąć część węgla na eksport, niż redukować produkcję.
Ma pan przekonanie, że Komisja Europejska nie będzie kontestować programu naprawczego KW?
Problem pojawiłby się wówczas, gdyby wśród inwestorów znalazły się wyłącznie podmioty państwowe. Musimy więc pozyskać firmy prywatne, które przejdą wszelkie testy.
Jaka będzie rola Węglokoksu w nowej spółce?
Węglokoks będzie jednym ze znaczących inwestorów PGG. Nasze zobowiązania wobec tej spółki zostaną zamienione na udziały.
Będzie pan prezesem Polskiej Grupy Górniczej?
Proszę zapytać o to właściciela. Ja jestem wynajętym menedżerem, który robi to, co do niego należy. Na razie nie ogłoszono jeszcze konkursu.
źródło: nettg.pl, autor: Anna Zych