Relacje pomiędzy górnictwem i energetyką od lat były czymś, co najlepiej oddaje określenie „szorstka przyjaźń”. Teraz górniczy związkowcy otwarcie mówią już o konflikcie. I argumentują, że dzięki niskim cenom krajowego węgla spółki energetyczne zarobiły na różnicy cen 37 mld zł.

Związkowcy z JSW Szkolenie i Górnictwo wynegocjowali 7 proc. wzrost zasadniczego wynagrodzenia. Podwyżka będzie obowiązywała od 1 sierpnia. To jednak nie koniec rozmów płacowych w spółce.

- Węgiel nie stanieje. Problem polega na tym, że ta antywęglowa propaganda zrobiła swoje. Firmy wydobywcze w Australii, Ameryce Południowej nie inwestowały w nowe złoża. To, co nam teraz sprzedają, jest surowcem wcześniej wydobytym, który zalegał na zwałach. Tam proces inwestycyjny też trwa około 2 lat. W przyszłym roku węgla też będzie brakować, a jego ceny utrzymają się na wysokim poziomie - powiedział w rozmowie z portalem netTG.pl prof. WŁADYSŁAW MIELCZARSKI, ekspert do spraw energetyki z Politechniki Łódzkiej.

- Nikt nikomu nie będzie reglamentował węgla - przekonywała w środę w Senacie wiceminister Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Dodała, że obecnie w Polsce jest dostępnych 6 mln ton węgla, a kolejne 6 mln ton zostało zakontraktowanych.