Z pandemią zostaniemy na dłużej
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
- Odsłony: 2324
Sytuacja w Polsce w związku z pandemią staję się coraz bardziej poważna. Bieżącą sytuację dla Górniczej komentuje Dariusz Iskanin – lekarz i wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia Sejmiku Województwa Śląskiego. Wyjaśnia m.in. czym charakteryzuje się brytyjska odmiana koronawirusa. - Przed rokiem dominował charakterystyczny objaw zaniku węchu i smaku. Teraz występują nieco rzadziej. Mamy za to do czynienia z wysoką gorączką do 38-39 st. C i suchym kaszlem. Pojawiają się ponadto zaburzenia żołądkowo-jelitowe, zmęczenie, bóle kostno-stawowe, ból gardła i mięśni, zajęcie zatok. Dlatego trzeba się pilnować – mówi dr Iskanin.
- Od ponad roku jesteśmy na wojnie z koronawirusem. Bliżej nam do zwycięstwa? A może dalej niż w ub.r.?
- Na pewno mamy do czynienia z rozwojem pandemii, z jej trzecią falą. Obserwowany obecnie wzrost zachorowań związany jest z tzw. brytyjską odmianą koronawirusa. Liczba zakażeń sięga poziomów, które ostatnio notowane były w listopadzie ub.r. Dysponujemy jednak zdecydowanie szerszym arsenałem środków do walki z pandemią w postaci szczepionek. Choruje coraz mniej osób starszych. To właśnie jest m.in. efekt szczepień. Spójrzmy na dane. W Wielkiej Brytanii zaszczepionych zostało 51 proc. dorosłych obywateli przynajmniej jedną dawką szczepionki.
Obecnie liczba zachorowań dziennych waha się tam na poziomie 4,5 do 6 tys. W naszym kraju mamy populację o połowę mniejszą i dochodzi nawet do 25 tys. zachorowań, przy poziomie zaszczepionych oscylującym wokół kilkunastu procent. A zatem u nas zachorowań jest czterokrotnie więcej niż w Wielkiej Brytanii. Jestem przekonany, że gdy przekroczymy w Polsce poziom 51 proc. zaszczepionych, to liczba zachorowań stopnieje nawet do 3 tys. dziennie.
- Rośnie liczba tych, którzy nie chcą przyjąć szczepionki AstraZeneca. Obawiają się skutków ubocznych. Co miałby pan im do powiedzenia?
- Żeby zmienili zdanie. Nie mają się czego obawiać. Szczepionki stosowane w Polsce są skuteczne na brytyjską odmianę koronawirusa. Warto się szczepić zarówno szczepionką firmy AstraZeneca, jak i szczepionkami mRNA firm Pfizer-BioNTech i Moderna. W ostatnim czasie dochodziły do nas informacje, że niektóre kraje wstrzymywały szczepienia szczepionką AstraZeneca. To była burza w szklance wody. WHO potwierdziła, że jest w stu procentach bezpieczna. Podobną ocenę wyraziła Europejska Agencja ds. Leków. To prawda, że po zaszczepieniu preparatem AstraZeneca zdarzały się przypadki powikłań, a nawet zgonów, ale pamiętajmy, że liczba zaszczepionych preparatem AstraZeneca sięga już 17 mln osób.
Trzeba mieć świadomość, że działania niepożądane mogą pojawić się po każdej szczepionce. W przypadku szczepionki AstraZeneca pacjenci zwykle skarżą się na bóle głowy, podwyższoną temperaturę ciała, obrzęk w miejscu szczepienia. Pamiętam z własnej praktyki, że po szczepieniu pacjentów przeciwko grypie pojawiały się czasami przypadki działań niepożądanych. One zwykle same ustępowały i podobnie jest w przypadku szczepionki AstraZeneca. Ostatnie badania wskazują, że skuteczność szczepionek przeciw COVID-19 sięga nawet 95-98 proc. Doskonałym przykładem może być Izrael, gdzie zaszczepiono ponad połowę społeczeństwa. Skuteczność szczepień oceniono na poziomie 98 proc. i kraj ten jest bliski ogłoszenia zakończenia epidemii.
- Brytyjska odmiana koronawirusa daje trochę inne objawy. Jakie?
- Przed rokiem dominował charakterystyczny objaw zaniku węchu i smaku. Teraz występują nieco rzadziej. Mamy za to do czynienia z wysoką gorączką do 38-39 st. C i suchym kaszlem. Pojawiają się ponadto zaburzenia żołądkowo-jelitowe, zmęczenie, bóle kostno-stawowe, ból gardła i mięśni, zajęcie zatok. Dlatego trzeba się pilnować. Ja zachęcam, aby każdy, kto może, zaopatrzył się w pulsoksymetr napalcowy do pomiaru saturacji krwi i tętna. Im saturacja jest wyższa, tym lepiej, ale dolną granicą jest 95 proc. Jeśli obserwujemy u siebie opisane objawy, a saturacja spada poniżej tej granicy, należy bezwzględnie zasięgnąć porady lekarskiej. To może być wskazanie do hospitalizacji na oddziale covidowym.
Niektórzy pacjenci wspominają mi o tym, że zdążyli się zaopatrzyć w domowe koncentratory tlenu. Proszę tego nie robić. Tlen jest lekiem, a tlenoterapia powinna być bezwzględnie stosowana pod kontrolą lekarską. Nie każdy przypadek zachorowania na COVID-19 wymaga intubowania. Tlen można podać także przez maskę. Tlenoterapia wymaga jednak stałej kontroli parametrów krwi. Nie można stosować jej w domu na własną rękę.
- W ub.r. obserwowaliśmy bardzo dużą liczbę zachorowań w środowisku górniczym. Czy ten scenariusz, pańskim zdaniem, może się powtórzyć?
- Nie sądzę. Górnicy, czyli osoby stosunkowo młode, często przechodzili zakażenie bezobjawowo lub skąpoobjawowo. Oni nabyli odporność. Przeciwciała utrzymują się różnie, w granicach minimum 5-6 miesięcy, być może dłużej. Zalecamy jednak, aby mimo wszystko przyjęli szczepionkę. Mogą to zrobić już po czterech miesiącach od momentu przejścia zakażenia koronawirusem. Obecne zalecenia w takich przypadkach mówią o przyjęciu tylko jednej dawki. Przy sprzyjających okolicznościach, w tym niezakłóconych dostawach szczepionek, myślę, że uda się zaszczepić w Polsce wszystkich, którzy wyrażą na to zgodę, najpóźniej do jesieni. Ale prawda jest też taka, że koronawirus pozostanie z nami na dłużej. Na razie jednak kolejne mutacje są bardziej zakaźne. Jest bardzo prawdopodobne, że szczepienia będzie trzeba powtarzać co rok.
- Ma pan jakieś rady dla pracodawców w związku z koniecznością stosowania profilaktyki antywirusowej?
- Pracodawcy, w tak dużych zakładach jak kopalnie, powinni bezwzględnie utrzymać wszystkie dotychczas stosowane środki profilaktyki antywirusowej. Konieczne jest noszenie maseczek filtrujących klasy FFP2 lub FFP3 lub chirurgicznych. W przestrzeniach zamkniętych dobrze jest stosować ozonatory powietrza albo lampy UV-C. One też zwalczają koronawirusa. Wszystkie pomieszczenia, również mieszkalne, należy często wietrzyć. My sami, jeśli nie przebywamy w kwarantannie, nie powinniśmy w żadnym wypadku pozostawać w izolacji. Spacery, aktywność fizyczna, przynajmniej pół godziny dziennie, to wszystko sprzyja zdrowiu i odporności.
źródło: nettg.pl, rozmawiał: Kajetan Berezowski, fot.: Kajetan Berezowski