- Mówienie o tym, że zamykając wszystkie polskie kopalnie przestaniemy emitować CO2, jest wręcz śmieszne. Tak może mówić tylko ktoś, kto w ogóle nie rozumie problemów społecznych i nie rozumie naszego uzależnienia energetycznego od węgla - mówi z rozmowie z Trybuną Górniczą PROF. JANUSZ OLEJNIK, kierownikiem Katedry Meteorologii Wydziału Inżynierii Środowiska i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.

Naukowcy alarmują, że temperatura rośnie, bo ludzie emitują zbyt dużo CO2. Jedną z najprostszych recept ma być zamknięcie kopalń i likwidacja energetyki węglowej. Polska propozycja to zwiększenie pochłaniania CO2 przez lasy. Czy to może przynieść oczekiwany efekt?

Nie rozwiążemy problemu zmian klimatycznych zwiększając jedynie pochłanianie CO2 przez nasze lasy. Natomiast mówienie o tym, że zamykając wszystkie polskie kopalnie przestaniemy emitować CO2, jest wręcz śmieszne. Tak może mówić tylko ktoś, kto w ogóle nie rozumie problemów społecznych i nie rozumie naszego uzależnienia energetycznego od węgla. To proces, który należy zmieniać ewolucyjnie, np. produkując węgiel lepszej jakości, czy spalając go w mniej emisyjny sposób. Jest bardzo wiele dróg, ale na pewno nie możemy jednego dnia zamknąć wszystkich polskich kopalń i naszych elektrowni. W ujęciu globalnym jesteśmy małym emitentem CO2, bo nie emitujemy nawet 1 proc. To oznacza, że nawet gdyby „zamknąć” całą Polskę, nie wpłynie to na globalny problem emisji CO2 w żaden sposób. Tak jak wspomniałem - nie rozwiążemy problemu podwyższenia temperatury jedynie poprzez manipulowanie lasami, ale na pewno możemy pomóc. Nie rozwiążemy problemu, jeśli nie zmniejszymy emisji, ale nie w taki sposób, że zamkniemy kopalnie. Powinniśmy to robić ewolucyjnie i na wiele sposobów. Porozumienie paryskie mówi o konieczności obniżenia zawartości dwutlenku węgla w atmosferze, ale to nie musi oznaczać jedynie zmniejszenia emisji. To może również oznaczyć zwiększenie pochłaniania. I to jest właśnie polska droga, którą należy pochwalić. Polega ona właśnie na działaniu dwutorowym.

Jak można zwiększyć pochłanianie CO2 przez lasy?

Za pochłanianie jest odpowiedzialny proces fotosyntezy, który w dużym uproszczeniu polega na pobieraniu dwutlenku węgla. W efekcie tlen jest z powrotem emitowany do atmosfery, a węgiel pozostaje w biomasie. Patrząc na sprawę globalnie, 30 proc. ekosystemów to są różne lasy. Są lasy strefy tropikalnej, w której sezon wegetacyjny trwa cały rok, więc można by powiedzieć, że to na pewno są te główne pochłaniacze CO2. I rzeczywiście tak jest. Te lasy zajmują per saldo pierwsze miejsce na naszej planecie, ale ze względu na intensywny rozkład materii organicznej nie spełniają oczekiwań, które pokładalibyśmy w lesie rosnącym 12 miesięcy. Na drugim końcu jest las borealny (charakterystyczny dla klimatu umiarkowanego chłodnego, np. tajga - przyp. red.), w którym sezon wegetacyjny jest bardzo krótki, natomiast temperatury są niskie i rozkład materii powolny, ale tutaj nie możemy osiągnąć pochłaniania CO2 większego niż 10 t rocznie z hektara. Kluczem według mnie są właśnie lasy naszej strefy klimatycznej. Gdybyśmy poprawili pochłanianie na pułapie 10-20 proc., to byłby olbrzymi sukces naszego leśnictwa. Przy dobrym gospodarowaniu lasem i odpowiednio zaimplementowanej hodowli możemy zwiększyć to pochłanianie i to w sposób znaczący. Są wyniki, które pokazują, że lasy strefy umiarkowanej potrafią pochłonąć rocznie nawet 20 t CO2 z hektara i to w długim czasie. To jest właśnie idea Leśnych Gospodarstw Węglowych. Prowadzimy projekt, który nazywa się: „Pochłanianie dwutlenku węgla w ujęciu chronosekwencyjnym”. Co chcemy osiągnąć? Nasze pomiary służą do tego, żeby powiedzieć, ile ton CO2 pochłania las. Chcielibyśmy to obrócić w liczby, a z tych liczb zbudować model. I dzięki temu dać odpowiedź na pytanie, jak zwiększy się pochłanianie CO2 poprzez podjęcie konkretnych działań przez leśników.

Dlaczego Polska jest dobrym miejscem na zrealizowanie takiego projektu?

Gdyby porównać Polskę pod tym kątem z innymi krajami w Europie czy na świecie, to Polska jest wyjątkowa. Mamy bardzo dużą lesistość, która po wojnie została praktycznie podwojona. Jeżeli Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych, zarządca niemal jednej trzeciej terytorium kraju, wprowadza jakiś program, to on działa. Chodzi tutaj o strukturę własności. Proszę spróbować zrobić to w USA, Kanadzie czy Niemczech. Tam las to jest „patchwork” - kawałek należy do jednego właściciela, a następny kawałek do innego. W efekcie jeden się podporządkuje, a drugi nie. U nas z lasami jest trochę jak z wojskiem - jest rozkaz, to trzeba wykonać. To jest nasza specyfika, że ok. 90 proc. wszystkich lasów ma jednego zarządcę.

źródło: nettg.pl, autor: Jacek Madeja

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056