Badania potwierdziły, że kopalnia nie jest źródłem wirusa
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Przeprowadzone w kopalni Pniówek badania dowiodły, że kopalnia nie jest miejscem bardziej niż inne sprzyjającym przenoszeniu się koronawirusa; potwierdziły też skuteczność prowadzonej profilaktyki - ocenia wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Artur Dyczko.
Wśród pracowników JSW od początku epidemii wykryto łącznie ponad 4,4 tys. zakażeń koronawirusem - najwięcej w górnictwie. Wśród kopalń JSW najwięcej zakażonych - łącznie ponad 1,7 tys. - było właśnie w kopalni Pniówek w Pawłowicach; dlatego właśnie tam w pierwszej kolejności postanowiono zbadać atmosferę w newralgicznych miejscach - zarówno pod ziemią, jak i na powierzchni - pod kątem obecności SARS-CoV-2.
Jak powiedział w poniedziałek dziennikarzom wiceprezes Dyczko, który kieruje także sztabem kryzysowym w JSW, do zbadania wytypowano kilkanaście miejsc - m.in. uczęszczane przez górników fragmenty podziemnych wyrobisk, górnicze łaźnie itp.
Za pomocą specjalistycznego urządzenia, wyglądem przypominającego odkurzacz, w odpowiedni sposób pobrano m.in. próbki powietrza, szlamu czy kurzu. Badania nie wykazały wirusa w testowanych próbkach.
- Tym samym możemy dać bardzo mocny przekaz, że kopalnia nie jest miejscem zarażenia, zakażenia czy wirusa. Wirus musi tam przyjść - przychodzi z pracownikami, natomiast sama kopalnia jako taka nie jest miejscem, które byłoby bardziej zagrożone niż inne - podkreślił wiceprezes Dyczko.
Przypomniał, iż wiosną tego roku toczyła się - także wśród ekspertów - dyskusja o tym, na ile specyfika kopalń może sprzyjać rozprzestrzenianiu się koronawirusa.
- W maju mówiło się, że wirus po kopalni szaleje (). Dzięki badaniom okazało się, że jesteśmy czyści od wirusa. Dla nas istotne jest to, że prowadzona profilaktyka jest skuteczna - w sensie zachowania fundamentów, czyli dystansu, dezynfekcji i maseczek - powiedział szef sztabu kryzysowego w JSW, podkreślając wagę tej informacji w sytuacji, gdy kopalnie JSW powróciły do najwyższego poziomu produkcji.
- To daje nam może nie komfort, ale spokój, co do tego, że sam proces produkcyjny () pozwala nam zapewnić bezpieczeństwo pracowników i stabilizację miejsc pracy, bo to jest dla nas najważniejsze - podsumował Artur Dyczko.
Badania atmosfery w kopalni Pniówek przeprowadzono wspólnie z Głównym Instytutem Górnictwa w Katowicach i Uniwersytetem Jagiellońskim w Krakowie.
Natomiast we współpracy z GIG i uniwersytetem medycznym JSW przeprowadziła inny projekt badawczy, w ramach którego zbadano odporność 500 pracowników JSW, którzy przebyli - w większości bezobjawowo - zakażenie kornawirusem. Spodziewano się, że bezobjawowy przebieg choroby może oznaczać, że ich odporność na wirusa nie będzie najwyższa. Okazało się jednak, że jest z reguły bardzo duża.
- Co nas cieszy, z 500 przebadanych górników blisko 80 proc. ma odporność i - co cieszy nas jeszcze bardziej - ta odporność jest w tych wyższych stanach odporności - relacjonował w poniedziałek Dyczko.
Zapowiedział, że JSW będzie namawiać naukowców do kontynuowania projektu i przebadania kolejnych pracowników-ozdrowieńców.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie zakażeń było jak dotąd najwięcej w górnictwie węgla kamiennego, według poniedziałkowych danych zakażonych jest 107 osób wobec 114 tydzień temu.
W ciągu minionego tygodnia potwierdzono 76 nowych przypadków zachorowania, a 83 osoby wyzdrowiały. Łącznie od początku epidemii koronawirusem zakaziło się 4469 pracowników jastrzębskiej spółki, z których 4362 wyzdrowiało. Kwarantanną objęto 265 osób wobec 316 tydzień temu.
W kopalniach JSW obowiązuje noszenie maseczek, dezynfekowanie rąk i utrzymywanie dystansu społecznego. Wśród obowiązujących reguł jest także m.in. ograniczenie liczby osób w windach zjeżdżających pod ziemię i wyjeżdżających na powierzchnię.
źródło: nettg.pl