Z europosłem Bogdanem Marcinkiewiczem o energetyce
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Rozmowa z BOGDANEM MARCINKIEWICZEM, śląskim posłem do Parlamentu Europejskiego. Członkiem Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) oraz Komisji Transportu i Turystyki (TRAN). Pochodzący ze Świerklan eurodeputowany znany jest ze swojego uporu i determinacji w prowadzeniu spraw bezpośrednio związanych z naszym górnictwem i gazownictwem.
W Parlamencie Europejskim uważany jest za specjalistę w tej dziedzinie. W Komisji TRAN skupia się przede wszystkim na rozwoju polskich kolei dużych prędkości. Gdy został Eurodeputowanym wielu pukało się w czoło. Zakładano zmarnowany mandat i brak wymiernych korzyści dla Śląska. Tymczasem pochodzący ze Świerklan Bogdan Marcinkiewicz pamiętając o swoich górniczych korzeniach postanowił, iż z pełną determinacją zaangażuje się w oparte przede wszystkim o węgiel bezpieczeństwo energetyczne Polski. Teraz gdy przewodniczy Okrągłemu Stołowi ds. Węgla nawet najwięksi przeciwnicy polityczni wypowiadają się o nim z dużym szacunkiem.
- Czy to, że należy Pan do największej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim jest pomocne w trakcie codziennych zmagań. W PE nie jest tajemnicą, że nawet w EPL nie brakuje przeciwników węgla?
B.M. Energetyka nie może być traktowana przez pryzmat przynależności do którejkolwiek partii. Parlament Europejski różni się od sejmu przede wszystkim tym, iż podejmowane decyzje rzutują na wszystkich obywateli wspólnoty. Dlatego uważam, że wybory do PE nie odzwierciedlają poglądów poszczególnych partii, a przede wszystkim oczekiwania poszczególnych grup, które są zainteresowane rozwiązaniem konkretnych problemów, które ich dotyczą. Tak to działa w wielu krajach tzw. „Starej Unii". Dlatego w grupach politycznych dość często dochodzi do braku jednomyślności.
-Głosuje się na fachowców, którzy potem zajmują się sprawami, w których się specjalizują...
B.M. Dokładnie tak, dlatego ja zajmuję się właśnie energetyką i transportem. Pracując w Komisjach ITRE (energetyka) i TRAN (transport) doskonale poznałem te mechanizmy. W tej chwili mogę zdobyte doświadczenia przekładać na konkretne działania.
- Od wielu lat Parlament Europejski nie lubi węgla, ten nośnik paliwa uważa się za zło konieczne, które trzeba wyeliminować. Czy węgiel rzeczywiście stoi na straconej pozycji? Nie jest przecież tajemnicą, że tak naprawdę tylko Polsce zależy na dalszej jego eksploatacji w Europie.
B.M. Jesteśmy w znacznym stopniu krajem niezależnym energetycznie, głównie za sprawą węgla. Historycznie i geograficznie tak się to poukładało i nie można tego zmienić z dnia na dzień. Konstytucja UE gwarantuje nam prawo do decydowania o naszym miksie energetycznym, jednakże poprzez różne mechanizmy, wykorzystywanie tego paliwa w energetyce jest coraz mniej opłacalne. Choć kryzys panujący na świecie obrazuje jasno, że nie można budować silnej gospodarki w oparciu jedynie o energię odnawialną. Między innymi dlatego stworzyliśmy Okrągły Stół ds. Węgla w Parlamencie Europejskim, gdzie każdy zainteresowany może przedstawić bieżące problemy, jak i rozwiązania dedykowane dla europejskiego sektora. Dzięki temu możemy sprawniej reagować na aktualne wyzwania w UE.
Czy wyniki waszych prac przekładają się na konkretne reakcje ze strony najważniejszych brukselskich decydentów?
B.M. Nasze gremium jest traktowane bardzo poważnie. Świadczy o tym fakt, iż podczas ostatniej debaty, która odbyła się w połowie marca udział wziął Dyrektor Generalny Energii Dominique Ristori. W posiedzeniach Stołu Węglowego uczestniczą też przedstawiciele „Frakcji Zielonych", którzy są największymi przeciwnikami węgla w Europie. Chociaż różnimy się w poglądach, doceniam ze bieżąca debata ma charakter merytoryczny w oparciu o bieżące fakty ekonomiczne.
Ale pewne grupy polityczne są tak silnie lobbowane przez producentów energii odnawialnej, że ich zdanie pozostanie niezmienione nawet, gdyby odkryto silną szkodliwość wiatraków dla środowiska naturalnego.
B.M. Raz do roku organizujemy Europejskie Dni Węgla, odbyły się już cztery edycje. Naszym przesłaniem jest pokazywanie i promowanie, że energetyka oparta o paliwa kopalne mogą być zarówno czyste, jak i efektywne energetycznie. Chwalimy się osiągnięciami poszczególnych państw członkowskich. Prezentujemy nowe technologie węglowe, które Europa z powodzeniem może eksportować na rynki wschodzące, gdzie absolutnie nikt nie przejmuje się obecnie efektywnością spalania i poszanowaniem środowiska naturalnego.
Czyli jest szansa, że polskie górnictwo może stać się wzorem do naśladowania dla innych?
B.M. Powiem więcej. Już od dawna pokazujemy, że w kwestii podnoszenia sprawności i obniżania emisji wykonaliśmy w Europie największy krok. W przeciwieństwie do krajów „Starej Unii", które nadal nie zrealizowały wszystkich założeń protokołu z Kioto, który każdemu z krajów wyznaczył cele określające redukcję emisji. Jesteśmy pionierami w tej dziedzinie i nie wydaje się żebyśmy szybko stracili pole position.
Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. 25 maja zagłosujemy na swoich przedstawicieli w Brukseli. Jakie są Pana plany na kolejne 5 lat?
B.M. Jeśli zostanę ponownie obdarowany zaufaniem zamierzam kontynuować podjęte przeze mnie projekty. Przed nami wiele wyzwań związanych z rozwojem europejskiej energetyki. Należy zrobić wszystko, by polska energia w jak największym stopniu opierała się o własne zasoby, co jest gwarantem jej bezpieczeństwa i niezależności. Jednocześnie chcę pracować nad ujednoliceniem polityki transportowej w takim stopniu, by całkowicie zlikwidować różnice rozwojowe pomiędzy wszystkimi członkami Wspólnoty. Zrobię wszystko by „pozytywna energia" Śląska i Ślązaków udzieliła się wszystkim Europejczykom.
Rozmowę z europosłem Bogdanem Marcinkiewiczem przeprowadził Grzegorz Trefon