Będziemy bronić miejsc pracy
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
- Wszystko to prowadzi do prostego wniosku: wkrótce po raz kolejny przyjdzie nam bronić miejsc pracy w górnictwie. I po raz kolejny przyszłość kopalń węgla kamiennego, gwarantujących Polsce niezależność energetyczną, będzie zależała od zaangażowania samych górników – zaznacza Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności.
Do kwestii przyszłości górniczej branży oraz tzw. umowy społecznej dla górnictwa Bogusław Hutek odnosi się w stanowisku opublikowanym na portalu górniczej Solidarności.
Jak przypomina na wstępie, zaplanowane na 27 września spotkanie sygnatariuszy umowy społecznej z udziałem minister Marzeny Czarneckiej zostało przełożone i ma się odbyć 14 października.
- Moim zdaniem, nie zwiastuje to niczego dobrego, ale - przynajmniej na razie - pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość. A może być o nią trudno, bo wciąż nie wiemy, czy rząd rzeczywiście chce realizować umowę społeczną regulującą zasady transformacji górnictwa węgla kamiennego i województwa śląskiego. Obiecywano nam notyfikację tego arcyważnego dokumentu w Komisji Europejskiej, tymczasem mijają kolejne miesiące i nic się w tej sprawie nie dzieje – wskazuje związkowiec.
- Jednocześnie mamy do czynienia z wielokrotnie już tutaj opisywaną polityką państwowych spółek energetycznych, które nie odbierają z kopalń zakontraktowanego węgla, przez co zakłady górnicze wydobywają go coraz mniej. Chciałbym zwrócić uwagę, że zbliża się zima i może zdarzyć się tak, że zapotrzebowanie na surowiec opałowy nagle wzrośnie. Skąd go wtedy weźmiemy? Znów zaczniemy importować, zamiast wydobywać we własnych kopalniach? I czy ktoś się zastanawia, co będzie potem? Przecież sprowadzony węgiel zostanie przesiany, zapewne częściowo sprzedany, ale w znacznej części spocznie na zwałach, co sprawi, że przez kolejne lata nikt go nie będzie chciał kupować od polskich producentów – argumentuje Hutek.
- Historia związana z brakiem odbioru węgla powtarza się cyklicznie i cyklicznie pogrąża rodzime spółki węglowe. Przypomnijmy sobie rok 2014, kiedy chciano zamykać kopalnie, a sprowadzano węgiel z Rosji. Potem był rok 2020 i znów to samo. Jeśli teraz kontrolowane przez państwo spółki energetyczne postępują identycznie, to chyba tylko po to, żeby ostatecznie „rozłożyć” sektor wydobywczy i dać politykom wygodny pretekst do jego przyspieszonej likwidacji - bez względu na treść umowy społecznej. Elektrownia w Rybniku ma przestać wytwarzać prąd z węgla za rok, choć umowa przewidywała, iż stanie się to w roku 2030. O czym to świadczy? Czy o tym, że pozostałe zapisy dokumentu też będą teraz łamane - z terminami wygaszania poszczególnych zakładów górniczych włącznie? - pyta szef górniczej „S”.
I kończy: - Wszystko to prowadzi do prostego wniosku: wkrótce po raz kolejny przyjdzie nam bronić miejsc pracy w górnictwie. I po raz kolejny przyszłość kopalń węgla kamiennego, gwarantujących Polsce niezależność energetyczną, będzie zależała od zaangażowania samych górników. Nadchodzi czas walki - nie tylko zresztą w naszej branży, ale i w zakładach wytwarzających energię z węgla, z czego wszyscy powinniśmy sobie zdawać sprawę.
Umowa społeczna, która została podpisana w maju 2021 r., to dokument, który ma zapewnić stabilne funkcjonowanie kopalń i stopniowe odchodzenie pracujących w tych zakładach ludzi przez kolejne dwie dekady. Umowa określa zasady i tempo wygaszania polskich kopalń węgla wydobywających węgiel energetyczny w perspektywie 2049 r. Dokument zawiera m.in. gwarancje zatrudnienia oraz osłon socjalnych dla górników i przewiduje budżetowe dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych. To właśnie kwestia dopłat budżetowych sprawia, że mechanizm ten musi zaakceptować Unia Europejska. Mimo że od podpisania umowy minęły już ponad 3 lata, dokumentu wciąż nie udało się notyfikować w Komisji Europejskiej.
źródło: nettg.pl, autor: JM, fot.: Maciej Dorosiński