czarnecka kzmWygląda na to, że związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej oraz pozostałych spółek węglowych objętych umową społeczną będą musieli na razie powściągnąć apetyty na znaczne podwyżki pensji dla pracowników. Minister przemysłu stawia przed nimi alternatywę – przetrwanie albo wzrost wynagrodzeń.

Przełom roku w ostatnich latach oznaczał rozpoczęcie negocjacji płacowych w górniczych spółkach. Presja na wzrost wynagrodzeń była bardzo silna w związku z ogromną inflacją, która zjadała wynagrodzenia. I choć obecnie inflacja wróciła już do niskich poziomów, to ta zeszłoroczna wciąż jeszcze mocno nadszarpnęła portfele pracowników – jak w połowie stycznia poinformował Główny Urząd Statystyczny, średnioroczna inflacja w 2023 roku wyniosła 11,4 proc.

I właśnie do tych danych odwołują się związkowcy z PGG, mówiąc o podwyżkach płac – jak wiadomo, decyzje podjęte w największej węglowej spółce wyznaczą również wysokość podwyżek w dwóch pozostałych spółkach objętych umową społeczną: Południowym Koncernie Wydobywczym i Węglokoksie Kraj. Sęk w tym, że zapisy dotyczące podwyżek zawarte w aneksie do umowy społecznej, która ma zapewnić powolne zamykanie kopalń i ich stabilne funkcjonowanie na przestrzeni kolejnych 25 lat, nie są jednoznaczne. Dokument z jednej strony mówi o tym, że w 2024 roku wysokość podwyżek w spółkach ma wynieść 3,4 proc. z zastrzeżeniem, że „w razie zaistnienia nadzwyczajnych okoliczności, wynikających przede wszystkim z poziomu inflacji, strony podejmą negocjacje wskaźnika przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w roku 2024 i 2025”.

Przypomnijmy, że rozmowy, a raczej wymiana pism pomiędzy stroną rządową i ówczesnym zarządem spółki, rozpoczęła się pod koniec listopada minionego roku.

„Przyjęty w planie PTE wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na rok 2024 na poziomie 3,4 proc. naszym zdaniem nie zrekompensuje wysokości inflacji, która za rok 2023 będzie wartością dwucyfrową. Dlatego też na podstawie pkt VII, ppkt 3, która mówi o sytuacjach nadzwyczajnych, wnioskujemy o wzrost wskaźnika wynagrodzeń na rok 2024 o poziom inflacji + 1 proc., jak to miało miejsce w latach 2022 i 2023” – wskazali wtedy członkowie Pomocniczego Komitetu Sterującego, który skupia główne centrale związkowe w PGG.

Od tego czasu związki zawodowe już kilkukrotnie zwracały się do zarządu spółki, a nawet do minister przemysłu Marzeny Czarneckiej. Poprzedni zarząd unikał jednak zajęcia konkretnego stanowiska w tej sprawie. Natomiast tak kwestię podwyżek w lutym skomentowała szefowa resortu przemysłu: – W przypadku PGG, skoro utrzymujemy, że umowa społeczna jest umową aktualną, to z tej umowy wynikają szczegółowe informacje sposobu podwyżek dla sektora górniczego. W przypadku PGG, PKW i Węglokoksu Kraj musimy sobie zdawać sprawę, że umowa społeczna obowiązuje w całości – argumentowała minister przemysłu.

Bardziej jednoznaczne stanowisko szefowa resortu przemysłu zajęła w marcu.

– Ja już z panami związkowcami rozmawiam i zasada jest bardzo prosta. Jeśli górnicy zażądają podwyżek, to będziemy musieli usiąść do stołu i negocjować umowę społeczną, bo to w niej określono wysokość podwyżek. Poza tym to, czy możemy sobie pozwolić na podwyżki, tak naprawdę zależy od tego, czy spółki na nie stać. Jeżeli tak, to zarządy ich pracownikom udzielą, a jeżeli nie, to powstaje problem, z którym muszą sobie nowe zarządy poradzić – powiedziała Czarnecka (cytat za money.pl).

Jak słychać wśród związkowców, taka deklaracja na razie zamyka jakiekolwiek rozmowy o dwucyfrowych podwyżkach.

– Dla nas to jasna deklaracja, która daje nam wybór: przetrwanie albo podwyżki. Jesteśmy trochę między młotem a kowadłem. Z jednej strony czujemy nacisk ze strony załóg, a z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, że najważniejsza jest sprawa przetrwania i notyfikacji umowy społecznej, która ma się zakończyć w połowie roku. W tym momencie trudno nawet mówić o wysokich podwyżkach – mówi jeden z górniczych związkowców.

Polska Grupa Górnicza to największa polska spółka węglowa. W jej skład wchodzi siedem kopalń: KWK ROW (w jej skład wchodzą ruchy: Chwałowice, Jankowice, Marcel, Rydułtowy), KWK Ruda (ruch Bielszowice i Halemba), KWK Piast-Ziemowit (ruch Piast i Ziemowit), KWK Bolesław Śmiały, KWK Sośnica, KWK Staszic-Wujek (ruch Murcki-Staszic i Wujek) oraz KWK Mysłowice-Wesoła. Spółka zatrudnia ponad 37 tys. pracowników.

źródło: nettg.pl, autor: Jacek Madeja, fot.: Katarzyna Zaremba-Majcher