Prezes PGG o szansach na zwiększenie wydobycia
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
- W tym roku jesteśmy w stanie zwiększyć wydobycie o 600-700 tys. ton – zadeklarował w środę, 11 maja, w Radiu Piekary prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala. Menedżer w czasie rozmowy odniósł się m.in. do sytuacji górnictwa w kontekście wydarzeń w Ukrainie, realizacji umowy społecznej, dostępności węgla na rodzimym rynku oraz unijnej polityki w zakresie dekarbonizacji.
Na początku prezes Rogala został spytany, czy jego wypowiedzi dotyczące konieczności oszczędzania energii nie są formą zemsty na koncernach energetycznych.
- Nie jest to forma zemsty. Autorem i źródłem, tego pomysłu jest Międzynarodowa Agencja Energii. Ja to tylko powielam, bo podzielam ten pogląd. Apelujemy, aby aktywną formą walki z rosyjskimi węglowodorami było zmniejszenie zużycia własnego, bo to jest droga do mniejszego zapotrzebowania. Stąd to się wzięło i ten apel cały czas pozostaje słuszny i pozostaje w mocy – wytłumaczył szef PGG, który przyznał, że Komisja Europejska wciąż uznaje rok 2050 za umowną datę przejścia na gospodarkę zeroemisyjną. Wskazał, że wyeliminowanie węglowodorów nie będzie takie łatwe do tego czasu.
- Są to proste przyczyny, o których wielokrotnie mówiłem. Pierwsze to konsumpcja. Rosnąca konsumpcja wywołuje zwiększone zapotrzebowanie na wszystkie źródła energii, w tym węglowodory. Przecież rok 1990 to 4,4 mld t węgla zużywanego na świecie, a dzisiaj jest tego ponad 7 mld t, a 3,5 mld t to są same Chiny. Widzimy wyraźnie, ze pomimo istotnego wzrostu OZE wzrasta też zużycie węglowodorów. Mówimy też o tym, ze kierunki rosyjskie dostaw gazu i ropy naftowej są zamieniane na kierunki arabskie, a nie do końca eliminowane – stwierdził prezes Rogala. Przypomniał, że jeśli już konieczne jest kupowanie węglowodorów to nabywać je trzeba w krajach odpowiadających naszej kulturze i demokracji.
- Jeśli mamy zmienić jeden totalitaryzm na drugi i zaopatrywać się w krajach, gdzie w ogóle nie ma demokracji, a prawa człowieka są kwestiami ideowymi, a nie mającymi rzeczywiste znaczenie, to jest to nieuczciwe – ocenił.
Prezes PGG wskazał także jak powinno wyglądać odchodzenia od węgla.
- Zarządzanie odejściem od węgla powinno być uporządkowane i nie może podlegać emocjom, trendom oraz wierze.
W toku rozmowy pojaiwł się także wątek umowy społecznej i tego jak z górnictwem węgla kamiennego żegnali się nasi zachodni sąsiedzi.
- Przez 18 czy 20 lat Rebublika Federalna Niemiec w sposób uporządkowany odchodziła od własnego wydobycia węgla kamiennego, a przypominam, ze wydobywa najwięcej w Europie węgla brunatnego. My mamy dokładnie taki sam albo niemal podobny program i on wywołuje bardzo wiele emocji. Jeszcze raz wrócę do tego co działo się trzy, cztery lata temu, gdy pojawiały się w przestrzeni publicznej głosy, że trzeba w sposób uporządkowany zarządzić materią odchodzenia od węgla i zmiany systemu enertgetycznego. Ten program jest jednym z komponentów tego uporządkowanego odejścia i nie zgadzam się na wszelkiego rodzaju formy ataku na niego z dwóch powodów. Po pierwsze jest, a po drugie jest zrobiony w formie w Europie znanej i nikt nie ma na to lepszego pomysłu – ocenił szef PGG.
- Gdybyśmy skorzystali z opracowań, które zachęcały polski rząd do szybszego i agresywnego odejścia od węgla, to teraz tylko powiększałaby się luka na rynku, bo jednak dalej te potrzeby są – dodał.
Prezes Rogala tłumaczył także jak czasochłonnym i kosztownym procesem jest zwiększenie mocy produkcyjnych.
- Wyjaśniamy to od sześciu lat, że zwiększenie mocy produkcyjnych o charakterze trwałym to jest funkcja albo iloczyn dwóch rzeczy. Z jednej strony to nakłady w wysokości 200 mln zł na każde 800 tys. t węgla i 18 miesięcy. Stąd rekomendacje o umiarkowanym podejściu do tego sektora, bo zamykać jest go dość łatwo, ale żeby go odtwarzać, to już potrzebujemy czasu – przyznał.
Menedżer odniósł się także do informacji o tym, że w Polsce może zabraknąć 11 mln t węgla. Jego zdaniem na tę wartość trzeba spojrzeć nieco inaczej. Bo część tego węgla już przekroczyła granicę, a cześć zostanie zaimportowana z innych kierunków niż rosyjski. Ponadto fragment tego zapotrzebowania zostanie pokryty przez zwiększone wydobycie krajowych producentów.
- Musimy sprawdzić na ile ten niedobór wynika z rzeczywistego braku pokrycia, a na ile jest on wywoływany różnego rodzaju artykułami i oświadczeniami – powiedział.
Zwrócił też uwagę, że takie sytuacje powodują zwiększony popyt i ludzie przychodzą do składów i kupują tonę za 2 lub 2,5 tys zł, a w kopalni kosztuje ona 1000 zł.
Tomasz Rogala wskazał też, że PGG cały czas rozwija system sprzedaży bezpośredniej.
W kwestii tego czy węgiel może być traktowany w Unii jako paliwo przejściowe przyznał, że ta „przejściowość węgla nie może mieć charakteru wyłącznie deklaracyjnego. Tylko musi być zabezpieczone prawnie”.
Prezes PGG zapewnił także, że wciąż aktualny jest temat niebieskiego węgla i budowy dwóch instalacji.
- Przystępujemy do rozmów z tej sprawie z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – poinformował.
Cena jednej instalacji to 200 mln zł. Ich budowa może rozpocząć się w 2023 r. Czas budowy jednej może trwać od roku do półtora.
źródło: nettg.pl, autor: MD, fot.: Maciej Dorosiński