Dr. hab. Jerzy Jaroszewicz, lekarz chorób zakaźnych, hepatolog, przestrzega zawczasu przed piątą falą koronawirusa.

- Jeśli poważnie nie potraktujemy profilaktyki, to możemy się jej spodziewać wiosną i znów będzie problem taki jak dziś, albo jeszcze gorszy do opanowania – tłumaczy specjalista.

O ile trzecia fala zachorowań oszczędziła w miarę górnictwo, to już obecna, czwarta fala, może okazać się znacznie mniej łagodna dla tej branży i mieć przebieg podobny do zeszłorocznej, wiosennej. Dlatego – jak tłumaczy – duże zakłady przemysłowe, jak m.in. kopalnie, powinny powrócić do szczepień masowych.

- Poziomy przeciwciał są tym większe, im ciężej przeszło się chorobę. Górnicy, jako osoby zwykle młode i zdrowe, przechodzą tę chorobę raczej łagodnie. Przez to ich późniejsza odporność jest słabsza. Stad też trzecią falę zakażeń udało się górnikom przejść w miarę łagodnie, lecz czwarta może już nie być dla nich wcale tak łagodna. Odporność po przejściu choroby jest znacznie słabsza niż po szczepieniu. Dowiodły to badania przeprowadzone na próbie ponad 500 górników, którzy przebyli COVID-19 w zeszłym roku. Odporność utrzymywała się jedynie u 80 proc. U wielu malała – tłumaczy dr hab. Jerzy Jaroszewicz.

Dodaje, że lekarze walczący z COVID-19 przestali już leczyć osoczem.

- Ta metoda nie była wystarczająca. Pojawiły się nowe leki, ale pamiętajmy, że żaden lek nie będzie skuteczny, jeśli zostanie podany za późno. Powinno się go zastosować najlepiej do pięciu dni po wystąpieniu pierwszych objawów. Jeśli ten termin zostanie przekroczony, to automatycznie jest go trudniej wyleczyć takiego pacjenta. Nie należy więc lekceważyć objawów zakażenia koronawirusem i w każdym przypadku zgłosić taki fakt lekarzowi, a ten skieruje na test – informuje lekarz.

źródło: nettg.pl, autor: KAJ