Restrukturyzacja górnictwa trwa prawie 30 lat. Najbliższy czas to znaczne przyspieszenie, bo za 30 lat ma nie być już kopalń wydobywających węgiel energetyczny. Strony rządowa i społeczna podpisały porozumienie w sprawie przyszłości górnictwa, ale bez szczegółowych rozwiązań. Czy znajdą się one w umowie społecznej, która ma być podpisana jeszcze w tym roku?

Spodziewa się tego prof. Kazimiera Wódz, socjolożka z Uniwersytetu Śląskiego.

– Na razie są to pobożne życzenia. Wszystko będzie zależało od tego, czy i na ile uda się uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na to, by górnictwo dotować. Ono bez pomocy nie przetrwa nawet tych 30 lat. Rynek węgla już się sypie. Pewnych spraw nie da się już dłużej przysypywać polityczną retoryką, zaczynają się poważne problemy ekonomiczne – mówi prof. Wódz.

Może warto sobie przypomnieć to, co się działo za czasów największej do tej pory reformy polskiego górnictwa 20 lat temu. Spowodowała ona zwolnienie ponad 92 tys. górników, likwidację ponad 20 kopalń, zmniejszenie mocy produkcyjnych na poziomie 21 mln ton rocznego wydobycia. Poprawiły się finanse branży. Koszt wyniósł 1,5 mld zł. 

Sytuacja diametralnie odmienna
– To dotyczyło ogromnej rzeszy ludzi. Dlatego stworzono oprzyrządowanie, wzorowane zresztą na rozwiązaniach brytyjskich: urlopy górnicze, odprawy, przekwalifikowania. Napięcia społeczne były ogromne, organizowano protesty. O tym, że wszystko się udało, zadecydowała postawa Solidarności, która, co było swego rodzaju paradoksem, roztoczyła parasol nad zmianami. Dzisiaj mamy sytuację diametralnie odmienną. Związki jednoznacznie podkreślają, że żadne radykalne kroki i rozstrzygnięcia nie wchodzą w grę. Efektem jest propozycja rozłożenia działań na 30 lat – mówi socjolożka z Uniwersytetu Śląskiego.

Przypomina, że obecnie twórcy koncepcji zmian górnictwa powołują się na model niemiecki.

– Spróbujmy to sprowadzić do konkretu. Takie rozwiązania w Niemczech oraz Francji przyjęto jeszcze w latach 50. Tylko że te zmiany trwały nie 30, a 50 lat. Rozłożono to naprawdę na bardzo długi okres i realizowano z sukcesami. Może nie wszędzie z jednakowymi, ale jeździmy do Zagłębia Ruhry i widzimy te pozytywne rezultaty. Oczywiście, że to nie była cudowna recepta. Problemy występowały, w tym bezrobocie – mówi prof. Kazimiera Wódz.

Podkreśla, że nie można myśleć o restrukturyzacji w jakimkolwiek wariancie bez oprzyrządowania,  bez tzw. komponentu społecznego.

– Póki co go nie widzę. A to są koszty ogromne i to dwojako zrozumiałe. Gruntownie przebadaliśmy te społeczne sprzed 20 lat, związane z zamykaniem kopalń. Także teraz można się spodziewać, że będą całe grupy ludzi, które nawet po zastosowaniu rozbudowanej poduszki socjalnej albo się nie załapią, albo nie będą w stanie się przestawić czy też po prostu będą żyć wspomnieniami. To podejście sentymentalne jest częste nie tylko u nas. Mamy tendencję do mitologizowania przeszłości, która dawno odeszła. Dorabiamy do tego otoczkę przesadną, kolorową – wylicza socjolożka. 

Największe błędy
Rewitalizacja, programy przekwalifikowania zawodowego, odprawy, urlopy górnicze. To przerabialiśmy 20 lat temu. Badania wykazały, że nie wszystkie te programy się sprawdziły. Jakie wtedy popełniono największe błędy?

– Podstawowym było zbyt optymistyczne założenie, że uda się bezboleśnie wyprowadzić część ludzi z górnictwa: przekwalifikować, wysłać na emerytury. To okazało się nierealne. Zawsze w takich sytuacjach są koszty, których się nie da przewidzieć i zapobiec im najlepszymi nawet rozwiązaniami. Już nie mówię o tak drastycznych sytuacjach, jak za czasów Margaret Thatcher, kiedy związki zawodowe wytoczyły rządowi wojnę. W Wielkiej Brytanii w końcu, podobnie jak w Zagłębiu Dąbrowskim, po górnictwie pozostały tylko kopalniane wieże, szyby i częściowo zagospodarowane hałdy. Kosztów nie da się uniknąć, ale próba zmierzenia się z nimi jest konieczna. Może te elementy znajdą się w przygotowanej umowie społecznej. Pamiętajmy, że nie startujemy od zera. Korzystajmy z doświadczeń – podkreśla prof. Kazimiera Wódz.

Jej zdaniem także powoływanie się na rozwiązania niemieckie ma sens. 

Podejście kompleksowe
– Tam czas restrukturyzacji był znacznie dłuższy niż 30 lat i nie wiem, czy ten u nas wyznaczony termin wystarczy. Dla mnie to bardzo optymistyczne założenie. Dlatego potrzebny jest bardzo sensowny program polityki społecznej, socjalnej, rewitalizacja. To musi być podejście kompleksowe, a nie wycinkowe, skupione np. na rozwiązaniach technicznych, organizacyjnych – mówi i dodaje, że obecnie skala zmian czekających branżę i Górny Śląsk będzie o wiele mniejsza niż 20 lat temu, co jest pozytywne.

– Tyle że z drugiej strony obecnie mamy do czynienia nie tylko z wyzwaniami gospodarczymi.  Żyjemy teraz w świecie pełnym zawirowań, których natury do końca nie znamy, co tworzy klimat niepewności – podsumowuje prof. Kazimiera Wódz.

źródło: nettg.pl, autor: Aldona Minorczyk-Cichy

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056