Dlaczego energetyka chce uwolnić się od węgla? Powodów jest kilka. Pierwszy to konieczność dostosowania się do unijnej polityki klimatycznej i naciski ekologów. Kolejny – mocno ograniczona możliwość pozyskiwania finansów na inwestycje węglowe. Trzeci – energia z węgla robi się coraz droższa. Polski rząd coraz częściej mówi o przejściu na zieloną stronę energii i chwali się wynikami z produkcji energii dzięki OZE. Jednocześnie jednak nadal dopieszcza górników, choć już zdecydowanie bardziej dyskretnie.

– Moc odnawialnych źródeł energii w Polsce przekroczyła już 10 gigawatów. To moc równa zainstalowanej w tradycyjnych elektrowniach w Bełchatowie, Turowie i Opolu łącznie – poinformował na początku tygodnia wiceminister klimatu, pełnomocnik rządu ds. OZE Ireneusz Zyska.

Jak podkreślił wiceminister Zyska, dynamika przyrostu nowych instalacji fotowoltaicznych sprawia, że sektor energetyki słonecznej jest obecnie najszybciej rozwijającym się sektorem OZE w Polsce.

– Od grudnia 2015 r. moc instalacji fotowoltaicznych wzrosła o ponad 1600 proc. – zaznaczył.

Z kolei Agencja Rynku Energii udostępniła dane, z których wynika, że w ub. roku polska energetyka zużyła niespełna 36,1 mln t, czyli o ponad 3 mln t węgla kamiennego mniej niż rok wcześniej – najmniej od czasów PRL.

Jak już pisała TG, decyzję o ograniczeniu, i to drastycznym, inwestycji węglowych (w sumie wszystkich o 1 mld zł, ale w tym głównie węglowych – przyp. red.) podjęła Polska Grupa Energetyczna. Chce odejść od węgla, ale ma być to proces stopniowy i zaplanowany na wiele lat.

– Jako grupa PGE nie widzimy możliwości odejścia od węgla w perspektywie 10 lat. Byłoby to niekorzystne i wymagało kosztów społecznych, a chciałbym podkreślić, że ta transformacja musi być przeprowadzona w zgodzie ze stroną społeczną. Z naszego punktu widzenia odejście od węgla w Polsce jest możliwe w ciągu 25 lat – mówił dziennikarzom w maju Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.

Przypomnijmy, jak od węgla odchodziły inne unijne gospodarki. Jako pierwszy kraj na świecie do wyłączenia elektrowni węglowych zobowiązała się Wielka Brytania już w 2015 r. Data tego wyłączenia to 2025 rok. Już teraz udział energii z węgla w miksie energetycznym w porównaniu z 2012 r. spadł o 80 proc. Co prawda w ostatnich miesiącach pojawiły się informacje o potencjalnym uruchomieniu w tym kraju nowej kopalni węgla, ale jeśli do tego w ogóle dojdzie, będzie ona produkować węgiel koksowy, a nie energetyczny.

Planu trzymają się Niemcy, choć patrząc z boku może dziwić fakt, że w maju włączono tam do systemu nowy blok węglowy Datteln IV o mocy 1,1 GW. Jak zastrzega koncern Uniper, będzie to najczystsza elektrownia na świecie. Jego budowa kosztowała 1,5 mld euro. Przypomnijmy, że przyjęty przez rząd w Berlinie projekt ustawy o rezygnacji z węgla przewiduje, że najpóźniej do 2038 r. wyłączone zostaną w Niemczech wszystkie elektrownie węglowe. Wcześniej podjęto tam decyzję o rezygnacji z atomu do 2022 r. Nasi zachodni sąsiedzi stawiają na OZE, głównie energetykę wiatrową.

Na świecie z odchodzeniem od węgla jest już zupełnie inaczej. Japonia planuje wybudowanie 22 nowych elektrowni węglowych w 17 lokalizacjach. Termin tych inwestycji to 5 lat.

Jak wynika z analizy przeprowadzonej w 2019 r. przez Biuro Polityki Europejskiej WWF, pomiędzy 2005 a 2016 r. Polska zainwestowała w przemysł węglowy 18,8 mld euro, podczas gdy w OZE zaledwie 5,42 mld euro.

Think tanki energetyczne Agora Energiewende i Sandbag przedstawiły swój najnowszy raport pt. The European Power Sector in 2019. Wynika z niego, że w ub.r. udało się znacząco ograniczyć emisję gazów cieplarnianych z unijnej energetyki, a konkretnie o 120 mln t, czyli o 12 proc. w porównaniu do roku 2018. W tym czasie elektrownie węglowe wyprodukowały niemal o jedną czwartą prądu mniej. Zaważyły koszty, ceny emisji CO2, które urosły do 24 euro na tonę. Udział energii z OZE w Unii przekroczył 34,5 proc., czyli było jej więcej niż wyprodukowano z węgla.

Unijni eksperci w jednym rzędzie z Polską, jeśli chodzi o przywiązanie do węgla w energetyce, stawiają Rumunię i Bułgarię. Jednak w Rumunii z węgla produkuje się już tylko 25 proc. energii elektrycznej. W Bułgarii to 45 proc. Z kolei u naszych południowych sąsiadów Czechów – z węgla powstaje nieco ponad połowa prądu. To jednak ma się niebawem zmienić. Tamtejszy rząd odwraca się od węgla. A jak to będzie w Polsce i jaka przyszłość czeka nasze górnictwo i Śląsk? Politycy uspokajają, ale tak naprawdę to pytanie nadal pozostaje otwarte.

źródło: nettg.pl, autor: Aldona Minorczyk-Cichy