- W tej sytuacji górnictwu należy przede wszystkim ulżyć ekonomicznie, ale nie poprzez dawanie pieniędzy, ale poprzez nie zabieranie środków. To z punktu widzenia budżetu jest łatwiejsze. Mam tu na myśli odroczenie wszystkich płatności budżetowych i parabudżetowych – taką receptę dla branży węgla kamiennego na czas epidemii koronawirusa przedstawia b. wiceminister gospodarki Jerzy Markowski.

- Kiedyś Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa wyliczyła ile podatków płaci górnictwo, a prezes PGG Tomasz Rogala pokazywał wielokrotnie jaka to jest skala. To są właśnie pieniądze, które mogą pozostać w branży. Jak zostaną, to wtedy kopalnie będzie stać na pewne zmiany organizacyjne, które przełożą się m.in. na skrócenie zmian, zwiększa liczbę zjazdów, rozrzedzą koncentrację pracowników – dodaje ekspert.

Zdaniem Jerzego Markowskiego należy też zrezygnować z wydawania pieniędzy na Spółkę Restrukturyzacji Kopalń i likwidację zakładów.

- To może poczekać. Na razie skupmy się na ratowaniu kopalń, likwidować będziemy potem – stwierdza.

Ekspert zwraca uwagę na trzy zasadnicze problemy, z którymi mierzą lub będą się mierzyć kopalnie.

- Pierwszym zmartwieniem jest ograniczony popyt na energię, a przez to na węgiel. Kolejnym będzie strach ludzi przed pracą w dużych grupach, czyli de facto zjazdem na dół. Natomiast na końcu trzeba się będzie zmierzyć z wyzwaniem – jak nie zniszczyć kopalń, kiedy nie będzie można w nich prowadzić wydobycia – wylicza b. wiceminister gospodarki.

- Z tym ostatnim wyzwaniem każdy rozsądny górnik da sobie radę. Trzeba będzie utrzymać ruch tego, co kopalnię utrzymuje przy życiu, a jednocześnie, co jakiś czas odprężać górotwór. Tak można trochę przetrwać. W tym wszystkim trzeba pamiętać, że najważniejsze jest ludzkie życie, potem majątek kopalni, a na końcu ekonomia – stwierdza Jerzy Markowski, który odnosi się także do kondycji branży.

- Górnictwo stale walczy o utrzymanie swojej pozycji w zmieniających się warunkach zewnętrznych. Jedni to nazywają kryzysem, drudzy restrukturyzacją, a dla mnie to jest nic innego jak normalna działalność gospodarcza, bo każda firma robi to samo, czyli walczy o miejsce na rynku, górnictwo także. Tyle, że w górnictwie te działania są bardziej upolitycznione, a poza tym bardziej upublicznione. Nie mówiąc już o tym, że cała Polska zna się na górnictwie lepiej od górników – podsumowuje ekspert.

źródło: nettg.pl, autor: MD