Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z 24 marca 2020 r. wprowadzone zostały kolejne ograniczenia w przekraczaniu granicy państwowej. Dotyczą one osób, które mieszkają w Polsce, bądź w kraju sąsiednim, ale pracują na co dzień w drugim kraju i do tej pory przekraczały granicę regularnie. Wprowadzone obostrzenia doprowadziły do tego, że funkcjonowanie kopalni PG Silesia bez czeskiego zarządu, dyrekcji i kluczowych kierowników może zostać sparaliżowane. To może odbić się na dalszym funkcjonowaniu zakładu. 

Dotychczas, pracownicy w drodze do pracy i z pracy, mogli przekraczać granice i nie byli objęci 14-dniową kwarantanną. Podstawą do tego były dokumenty potwierdzające zatrudnienie po drugiej stronie granicy. Począwszy od 27 marca 2020 r. dwutygodniową, obowiązkową kwarantanną objęte są również osoby przekraczające granice, na co dzień pracujące w państwie sąsiednim. W związku z tym Czesi pracujący w Polsce nie mogą przyjeżdżać do pracy. 

Jak informuje Małgorzata Bajer,  rzecznik prasowy PG Silesia, jest to decyzja, która odbija się na czechowickiej kopalni.

Zakład, w którym pracuje blisko 2 tys. osób, należy do czeskiego koncernu energetycznego EPH, który zainwestował w rozwój czechowickiej kopalni ogromne środki. Przypomnijmy, że Silesia miała zostać zlikwidowana. Zagraniczny inwestor stworzył jej jednak nowe perspektywy. 

Cały zarząd PG Silesia oraz kluczowe osoby zarządzające to w głównej mierze obywatele Czech. Kopalnia jest na tyle specyficznym zakładem, że nie da się nią zarządzać na odległość.

Dlatego powstaje pytanie, czy wraz z zablokowaniem dostępu kadry zarządzającej do aktywnego zarządzania firmą nie zostanie również wstrzymane finansowanie dla kopalni, co mogłoby spowodować nieodwracalne konsekwencje dla jej funkcjonowania?

- Rzeczywiście mamy problem. Większość kadry zarządzającej naszej kopalni to Czesi. Teraz nie mogą przyjeżdżać do pracy. Staramy się jakoś funkcjonować, utrzymujemy kontakt telefoniczny, niektórzy naprędce zorganizowali sobie pobyt w hotelu. Wszyscy natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da się zarządzać tak wielką firmą bez najważniejszych osób. Nie jesteśmy w stanie nawet przekazać dokumentów do podpisu – sami nie możemy przekroczyć granicy. Dodatkowe obawy budzi fakt, że to dopiero początek. Nikt nie wie, jak długo taka sytuacja potrwa i jakie skutki będzie to miało dla naszej kopalni – powiedziała Małgorzata Bajer, rzecznik prasowy PG Silesia.

Kopalnia  jest największym pracodawcą na Podbeskidziu, ale - co istotne - jest także ważnym elementem w procesie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dodatkowo widnieje w wykazie obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa i obronności państwa oraz jego szczególnej ochrony (kategoria 2 – wydobywanie strategicznej kopaliny). Niestety w tym momencie kadra kierownicza została pozbawiona realnego wpływu na zarządzanie kopalnią.

- Nigdy wcześniej nie pracowaliśmy w taki sposób. Mamy nadzieję, że wszystko jak najszybciej wróci do normy. Staram się być optymistą i wierzę, że już niedługo będziemy mogli pracować normalnie. Wysłaliśmy pisma do odpowiednich ministerstw i urzędników. Przedstawiliśmy naszą sytuację i teraz czekamy. Na razie wszystko jest pod kontrolą, ale już teraz widzimy pewne komplikacje w zarządzaniu firmą. Nie da się kierować takim przedsiębiorstwem zdalnie. Mówimy tu o niemal dwóch tysiącach miejsc pracy. Regulacje wprowadzone przez rząd dziwią o tyle, że nie są konsekwentne. Słusznie uwzględniają wyjątki od zakazu, jak m.in. transport żywności, ale nie dotyczą innych istotnych przypadków. Dlatego na przykład kierowcy tirów, przewożących ziemniaki z najróżniejszych krajów Europy, mogą przekraczać granice Polski bez problemu. My, jako osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie największej prywatnej kopalni w Polsce – nie możemy – powiedział Jan Marinov, prezes PG Silesia.

źródło: nettg.pl, autor: MD

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056