Górnicze pensje nie tak konkurencyjne
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Końcem minionego roku stopa bezrobocia w województwie śląskim osiągnęła rekordowo niski poziom. Nie ma co liczyć na to, że ten trend się odwróci, a to oznacza, że przedsiębiorcy chcąc przyciągnąć pracowników muszą zaoferować wyższe wynagrodzenia. Z płacową konkurencją będą musiały również zmierzyć się spółki węglowe.
Jeśli chodzi o statystykę, to tak dobrze jeszcze nigdy nie było. Pod koniec minionego roku stopa bezrobocia w woj. śląskim spadła i wynosiła 5,1 proc. (średnia krajowa 6,5 proc.), a lepszy wynik odnotowała jedynie Wielkopolska. Sytuacja jest oczywiście zróżnicowana, a stawkę z najlepszym wynikiem otworzyły Katowice (2,2 proc.), podczas gdy na drugim biegunie znalazł się Bytom (11,2 proc.).
- Powoli zbliżamy się do poziomu bezrobocia naturalnego. Dla pracowników jest to oczywiście sytuacja bardzo korzystna, ten kto chce pracować, raczej nie powinien mieć z tym większego problemu. Tym bardziej, jak wynika z najnowszej prognozy „Barometru zawodów”, w zasadzie nie mamy już zawodów nadwyżkowych. Profesje, które znajdowały się w tej grupie jeszcze w ubiegłym roku, jak choćby górnicy i operatorzy maszyn górniczych, w tym roku znajdują się już w równowadze – zaznacza Arkadiusz Kaczor, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach.
Niedopasowanie kwalifikacji
Czy to oznacza, że mamy już do czynienia z rynkiem pracownika? Tak określa się sytuację, kiedy to pracownicy mogą przebierać w ofertach zatrudnienia jak w ulęgałkach i to oni dyktują warunki pracodawcom.
- Byłbym ostrożny, żeby hucznie ogłaszać nastanie rynku pracownika. Po pierwsze, na rynku występuje wciąż pewne niedopasowanie kwalifikacji pracowników do potrzeb, a po drugie, ważniejsze, poziom wynagrodzeń w Polsce wciąż nie wzrasta tak dynamicznie, jak dynamicznie spada odsetek osób bezrobotnych. Zaryzykuję stwierdzenie, że poziom wynagrodzeń nie nadąża za rynkiem pracy – zaznacza Kaczor.
Jeśli chodzi o wynagrodzenia, to branża górnicza wciąż ma się bardzo dobrze. A przynajmniej, kiedy popatrzeć na dane statystyczne. Przykładowo średnie miesięczne wynagrodzenie w 2017 r. w PGG, czyli największej polskiej spółce węglowej, wynosiło 6565 zł brutto. Nieco niższe było w przypadku samych pracowników produkcyjnych zatrudnionych w kopalniach – 6225 zł. To i tak wciąż bardzo dużo w porównaniu ze średnią krajową, która wg danych Głównego Urzędu Statystycznego w ostatnim kwartale roku wyniosła nieco ponad 4,5 tys. zł brutto.
Górnicy argumentują, że średnią „zawyżają” wysokie wynagrodzenia zarządu i administracji, podczas gdy ich pensje nie są już tak konkurencyjne w porównaniu z innymi branżami. Szczególnie w przypadku nowo zatrudnionych osób, które pracę na dole zaczynają niekiedy od stawki ok. 2,5 tys. zł netto. To kwota, którą coraz trudniej będzie przyciągnąć nowych pracowników.
- Znane mi są przypadki przedsiębiorców, którzy mają kłopot z chętnymi do pracy za 2500 złotych netto plus miesięczne premie. W przypadku specjalistów sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Z całą pewnością powoduje to wzrost konkurencji o pracownika, a w pewnych przypadkach utrudnia inwestycje. W perspektywie nie obejdzie się zatem bez głębszego sięgania do kieszeni przez pracodawców, bo benefity pozapłacowe, jak opieka medyczna, siłownia itp. to w wielu przypadkach już standard – zauważa Kaczor.
Niekorzystna sytuacja demograficzna
Andrzej Kubisiak, specjalista rynku pracy i rzecznik agencji pracy Work Service podkreśla, że brak pracowników w woj. śląskim pogłębia również niekorzystna sytuacja demograficzna. Śląskie jest w czołówce województw, które najszybciej się wyludniają. Na dodatek prognozy są bardzo złe i zakładają, że w 2050 r. nasz region będzie liczył 3,68 mln osób (obecnie to ponad 4,5 mln mieszkańców).
- Na sytuację na rynku pracy ma dodatkowo wpływ ciągle duża emigracja zarobkowa – w 2016 r. za granicę w poszukiwaniu pracy wyjechało 100 tys. osób, oraz fakt, że na emeryturę przechodzą stopniowo pracownicy z tzw. wyżu powojennego. Nie jest w stanie ich zastąpić młode pokolenie ludzi urodzonych w latach 90. To wszystko sprawia, że brak pracowników powoli staje się barierą rozwoju dla polskich przedsiębiorstw. Przy tak niskim bezrobociu oznacza to, że pracodawcy, aby zatrudnić nowego pracownika, muszą go po prostu znaleźć w innej firmie. Woj. śląskie, gdzie bezrobocie należy do jednych z najniższych w kraju, to zjawisko konkurowania o pracownika jest jeszcze silniej odczuwalne i będzie się pogłębiało. Jednym z głównych czynników w tym wypadku jest oczywiście wysokość płac. Chcąc czy nie chcąc, spółki górnicze w tę rywalizację będą musiały włączyć – ocenia Kubisiak.
Dr hab. Rafał Muster, naukowiec z Uniwersytetu Śląskiego, który zajmuje się badaniem rynku pracy w regionie dodaje, że choć średnie płace w górnictwie wciąż sytuują całą branżę w czołówce, jeśli chodzi, o wynagrodzenia w przemyśle, to w przypadku, kiedy rozpoczyna się pracę na dole, sytuacja wcale już nie wygląda tak różowo.
Stabilność i bezpieczeństwo
- Rzeczywiście kopalniom coraz trudniej konkurować płacowo w przypadku nowo zatrudnionych pracowników. Górnictwo ciągle ma jednak tę przewagę, że dla młodych ludzi wciąż jest kojarzone ze stabilnością i poczuciem bezpieczeństwa. Mimo że branża się kurczy i kolejne kopalnie są zamykane, to jeśli ktoś dalej chce pracować w górnictwie, jest przenoszony do innej kopalni i dalej pracuje. Stabilność zatrudnienia wciąż jest najsilniejszym magnesem, jeśli chodzi o zatrudnienie w kopalniach. Podobnie jak fakt, że po przepracowaniu 25 lat górnicy nabywają prawa emerytalne - ocenia naukowiec.
Czy zawód górnika, biorąc pod uwagę już nie tak atrakcyjne wynagrodzenia dla rozpoczynających pracę w porównaniu z innymi branżami oraz fakt, że sektor górniczy przeżywał ostatnio ogromne problemy, stał się nieatrakcyjny dla młodych ludzi, którzy dopiero rozpoczynają karierę zawodową? Jak zaznacza dr Muster, trudno to jednoznacznie ocenić, bo nikt nie przeprowadził ostatnio tego typu analiz.
- Natomiast z badań, które ostatnio przeprowadziliśmy w Tychach wśród młodzieży, która kształci się w klasach o profilach związanych z szeroko pojętym przemysłem, również górnictwem, wnioski były zgoła inne. W przypadku tych ostatnich osób deklaracje, że chcą swoją przyszłość związać z górnictwem, były bardzo silne. Oczywiście to wszystko było na poziomie deklaracji. Trudno powiedzieć, jak wygląda to później, kiedy już skonfrontują się z codzienną, bardzo trudną pracą na dole i dostaną pierwsze paski z wynagrodzeniem – dodaje.
źródło: nettg.pl, autor: Jacek Madeja, fot.: Maciej Dorosiński