kuźnikMetoda podziemnego zgazowania węgla, a właściwie cały kompleks spraw, określany mianem czystych technologii węglowych, jest czymś, nad czym warto prowadzić badania naukowe i prace wdrożeniowe - uważa prof. FLORIAN KUŹNIK, kierownik Katedry Badań Strategicznych i Regionalnych w Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.

Panie Profesorze, proponuję odbyć wspólną podróż w czasie na Śląsk za 50 lat. Jaka może być wówczas kondycja śląskiego przemysłu wydobywczego? Niektórzy analitycy twierdzą, że problemem polskiego górnictwa jest niska produktywność wydobycia oraz wysokie jednostkowe koszty pracy. Ich zdaniem najlepszym rozwiązaniem będzie już do 2020 r. wygaszenie wszystkich kopalń regionu. Czy schyłek górnictwa jest nieuchronny?
Schyłek górnictwa śląskiego pomału następuje. Górnośląskie zagłębie węglowe to stare zagłębie, eksploatowane już ponad 100 lat. Za 40-50 lat z pewnością nastąpi schyłek przemysłu wydobywczego w naszym województwie, wydobycie będzie już znikome. Zakończenie wydobycia nie nastąpi jednak nagle, z roku na rok. Będzie następować powoli, chociażby z powodów geologicznych. Do tego dochodzi ekonomia. Wydobycie już jest kosztowne a będzie jeszcze droższe. Dobre pokłady już są wyeksploatowane. Skala zniszczeń, które w swoim otoczeniu powoduje górnictwo już teraz pochłania ogromne sumy, utrudnia lokalizację firm i niszczy zabudowę mieszkaniową oraz infrastrukturę w regionie. Ktoś za to płaci. Budowa nowych kopalń na Śląsku byłaby kosztownym przedsięwzięciem. O ile wiem żaden bank nie da na to kredytu komercyjnego. Pamiętać też warto, że w Polsce pewną konkurencją dla węgla kamiennego jest węgiel brunatny.

Jakie zatem możliwości stoją przed śląską energetyką? Stawianie elektrowni jądrowych jest długotrwałe. Czy wobec tego będzie stać nasze województwo na skorzystanie z odnawialnych źródeł energii?
Musi nas na to stać. Musimy myśleć w naszym regionie o nowych, odnawialnych źródłach energii i nowej, rozproszonej energetyce. Na energetykę jądrową w ogóle bym nie stawiał, jest ona dla nas za droga. I tak wszystko będziemy budować na importowanych urządzeniach, czasem już wycofywanych w innych krajach, na przykład w Niemczech.. Dla nas, jak z resztą dla wszystkich krajów rozwiniętych, alternatywą pozostają odnawialne źródła energii. My od tego nie uciekniemy. Warto zaznaczyć, że w tym wyborze nie ma dramatu - nie istnieje alternatywa: węgiel lub OZE. Potrzebny jest miks energetyczny, stopniowa ewolucja systemu energetycznego i przez dłuższy czas koegzystencja węgla z OZE.

Zmiany, o których tu mówimy następować będą w przeciągu 20 - 30 lat. Na OZE trzeba już jednak postawić dziś. Nowa energetyka oparta na OZE to energetyka rozproszona, małych instalacji w gospodarstwach domowych, firmach i gospodarstwach rolnych. To także energetyka nowych inteligentnych systemów sterowania energią i oszczędzania energii, na przykład poprzez nowe, pasywne budynki mieszkaniowe, biurowe, administracyjne itp. To w końcu nowa energetyka transportu - samochód elektryczny i organizacja jego zasilania w energię. To wszystko wymaga przygotowania - technologicznego, ekonomicznego, regulacyjnego i w końcu mentalnego. Stawianie problemu: węgiel albo OZE jest bardzo niemądre, niczego nie rozwiąże a w przyszłości wywoła nowe problemy z energią i ochroną środowiska.

Na ile realna jest zależność Śląska od energii importowanej z zagranicy?
To pytanie w pierwszej kolejności dotyczy gospodarki narodowej Polski. Na ile Polska jest zależna od importu energii? Energia pomału staje się towarem rynków międzynarodowych. O ile wiem, dziś jeszcze nie są rozwiązane pewne kwestii techniczne, związane z przesyłem energii elektrycznej między różnymi krajowymi systemami energetycznymi. W epoce globalizacji trzeba będzie się liczyć z rynkami energii oraz obrotem energią elektryczną. Polska jest na tyle dużą gospodarką, że musi mieć własny, silny sektor energetyczny. Nie oznacza to jednak, że musi być on oparty wyłącznie na krajowych surowcach. Dzisiaj tak nie jest i nie będzie tak w przyszłości. Bezpieczeństwo energetyczne kraju nie oznacza, że wszystko ma być oparte na węglu. Odnawialnych źródeł energii też nie trzeba importować. Przy mocno już zliberalizowanym handlu światowym i w warunkach wspólnego rynku europejskiego nie obronimy się także przed importem węgla.

Czy jest możliwe wprowadzenie w zagłębiu śląskim na szeroką skalę w pełni zrobotyzowanych kopalń (tzw. e-kopalń)?
Być może tak, pod warunkiem, że pojawią się odpowiednie technologie. Jest to pytanie skierowane do ludzi zarządzających kopalniami. Nie jest to pytanie adresowane do ekonomisty zajmującego się rozwojem regionalnym. Na pewno też nie należy tego pytania zadawać politykom, ponieważ to nie ich problem. Niech się do tego nie mieszają. Zakładam, że powoli robotyzacja będzie wchodzić do kopalń i będziemy mięli do czynienia z w pełni zautomatyzowanymi kopalniami, które zastąpią pracę człowieka w przynajmniej tych obszarach pod ziemią, gdzie ta praca jest wyjątkowo niebezpieczna dla zdrowia i życia ludzkiego. Natomiast pojawi się inny problem. Zrobotyzowana kopalnia zmniejsza zatrudnienie. A rozsądnie spoglądać na górnictwo, to myśleć o miejscach pracy.

A czy zrobotyzowane kopanie mogą być rentowne dla polskiego przemysłu wydobywczego, zwłaszcza śląskiego?
Teoretycznie mogą być, jedynie takie mają sens. To jest biznes i wielkie wyzwanie nowoczesnego zarządzania w górnictwie. Takie rozwiązania trzeba sprawdzić empirycznie; zaprogramować i podjąć ryzyko menadżerskie ich wdrożenia.

Wśród specjalistów trwają spekulacje nad efektywnością metody podziemnego zgazowania węgla, dzięki której otrzymalibyśmy paliwo gazowe. Czy dla polskiego górnictwa zgazowanie węgla okazałoby się dobrą strategią przetrwania?
Metoda podziemnego zgazowania węgla, a właściwie cały kompleks spraw, określany mianem czystych technologii węglowych, jest czymś, nad czym warto prowadzić badania naukowe i prace wdrożeniowe. To w pierwszej kolejności zadanie naukowców. Nie może tu zabraknąć polskich zespołów naukowych. Nie spodziewałbym się natomiast wielkich, owocnych zastosowań w najbliższych 5-10 latach. Na wdrożenie do gospodarki czystych technologii węglowych potrzebna jest dłuższa perspektywa czasowa. Kwestia czystych technologii węglowych każe zwrócić uwagę na jeszcze inną rzecz - nie warto dziś na siłę eksploatować węgla i użytkować go bardzo nieracjonalnie. Może warto poczekać na lepsze czasy i lepsze technologie a z węgla będziemy mieć większy pożytek niż dzisiejszy, energetyczny. Nie zapominajmy, że węgiel jest naszym narodowym bogactwem.

Przejdźmy może do problematyki socjalnej w rozpatrywanym półwiecznym horyzoncie czasowym. Trzy największe spółki górnicze w regionie - PGG, KHW i JSW - zatrudniają łącznie ponad 69 tys. pracowników. Takiej liczby nie będzie w stanie wchłonąć rynek pracy. Nie każdego będzie stać na przekwalifikowanie się. Czy czeka nas masowa migracja zarobkowa, skutkująca wyludnianiem się śląskich miast?
Taka migracja nam nie groziła, i nie grozi. Prawie 70 tys. osób pracujących w górnictwie to dziś niespełna 10 proc. potencjału gospodarki województwa śląskiego. Mielibyśmy do czynienia z wielkim dramatem społecznym gdyby, mówiąc obrazowo, nagle na bruk trafiło 70 tys. pracowników. Coś takiego nam nie grozi, nie funduje nam tego ani ogólna sytuacja gospodarcza Polski ani nowa, oparta na OZE energetyka. Jeżeli pojawią się kwestie trudne społecznie, to będą one dotyczyć zwolnień kilku tysięcy ludzi w przeciągu 2 - 3 lat. I w takiej skali asystencja państwa, także samorządów, może to wszystko łagodzić. Śląsk posiada już wypracowane metody łagodzenia skutków restrukturyzacji. Śląskie kopalnie nie zostawiają ludzi na bruku. Proces kurczenia się śląskiego górnictwa jest rozpisany na dziesięciolecia. Z roku na rok z całą pewnością wszystko się nie zawali.

Zastanówmy się jeszcze nad infrastrukturą postindustrialną. W jaki sposób można ją wykorzystać?
Pytania równie ciekawe co trudne. Postindustrialnego dziedzictwa kulturowego mamy w naszym regionie bardzo dużo. Ten europejski region przemysłowy był wykreowany i rozwijany przez wiele dziesięcioleci. Koncentracja zabytków: budynków, zakomponowanej zabudowy fabrycznej, osiedli patronackich, urządzeń transportowych jest bardzo duża. Nie można dopuścić, żeby wartościowe obiekty i układy kompozycyjne zostały zdewastowane i zniszczone. One mogą być podstawą do uruchamiania nowych aktywności gospodarczych i kulturalnych oraz gwarantować wysoki standard zamieszkania. Na Giszowcu, Nikiszowcu, w Orzegowie, w modernistycznych dzielnicach okresu międzywojennego w Katowicach, Gliwicach czy w Zabrzu można tworzyć zrewitalizowane, atrakcyjne przestrzenie życia. Na Śląsku jest już wiele przykładów wspaniałego zagospodarowania dziedzictwa kultury przemysłowej. Działania rewitalizacyjne muszą być nadal kontynuowane.

A czy widzi pan profesor jakieś zastosowanie dla hałd?
Na hałdach jest wiele surowców odpadowych i wtórnych, ciekawych z ekonomicznego punktu widzenia. Hałdy można przerabiać, odzyskując wiele takich surowców. Ten proces trwa. Hałdy powoli znikają, chociaż na niektórych obszarach regionu pojawiają się nowe. Mamy także wypracowane różne metody rekultywacji hałd. Należy przywyknąć, że hałdy na stałe zagoszczą w naszym krajobrazie. Niechby były tylko zielone, a nie brunatno-szare. Warto jeszcze zauważyć, że wśród roślinności hałd starszych, porośniętych różnego rodzaju roślinnością, zachwaszczonych, pojawiają się takie gatunki, jak wiesiołek pospolity, który może być wykorzystywany jako surowiec do produkcji kosmetyków, a nawet lekarstw.

źródło: nettg.pl, autor: Michał Sikora

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056