bozek- Uważam, że jest szansa, aby kopalnia Brzeszcze stała się zakładem rentowym. Zakład eksploatuje złoża bardzo dobrego jakościowo węgla. Sądzę, że ci pracownicy, którym do emerytury zostały dwa lub trzy lata, mogliby zostać wypożyczeni ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń do pracy w KWK Brzeszcze. Potrzeba tylko konsensu wszystkich zainteresowanych - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą Tadeusz Bożek, pełnomocnik zarządu spółki Tauron Wydobycie ds. koordynacji i współpracy ze Spółką Usług Górniczych, byłym działaczem związkowym i wiceprezesem zarządów ZGE Sobieski Jaworzno III oraz Południowego Koncernu Węglowego.

Sądzi pan, że operacja ewentualnego przekazania kopalni Brzeszcze do spółki Tauron-Wydobycie może być wzorowana na doświadczeniach z czasów Nadwiślańskiej Spółki Węglowej?
Tak. Pamiętam, że kopalnia Jaworzno przyniosła za 1998 r. straty rzędu 90 mln zł. W sumie jej strata wyniosła dwa razy tyle. Starania o jej wydzielenie z Nadwiślańskiej Spółki Węglowej zostały rozpoczęte w 1998 r. i zakończone niecały rok później zawiązaniem nowej spółki Zakładu Górniczo-Energetycznego Sobieski Jaworzno III. Następnie na bazie likwidowanej kopalni wydzielono część majątku, która została włączona do ZGE Sobieski Jaworzno III. NSW SA przekazała tę część w formie aportu, zaś Elektrownia Jaworzno III SA przekazała środki na inwestycje. Operacja z pewnością nie udałaby się, gdyby zabrakło woli politycznej. Były wiceminister gospodarki Jan Szlązak, minister skarbu Emil Wąsacz, Henryk Stabla, prezes zarządu Nadwiślańskiej Spółki Węglowej oraz Jan Kurp, prezes zarządu Elektrowni Jaworzno III SA, a także przedstawiciele strony społecznej podali sobie ręce.

W jaki sposób funkcjonowała kopalnia Jaworzno?
Miała trzy ruchy i około 20 ścian. Po stworzeniu nowej spółki powstał jeden zakład. Dążyliśmy do modelu dwuścianowego o dużych wybiegach i to się udało. Za środki uzyskane od Elektrowni Jaworzno III kupiliśmy specjalistyczny sprzęt, kombajn, przenośniki. Dwie ściany dawały 16-17 tys. t węgla na dobę. Szyb Kościuszko został szybko zlikwidowany, a teren po nim, o powierzchni 14 ha, przekazano miastu. Szyby Piłsudski i i Sobieski połączono podziemnym chodnikiem. Od tamtego czasu funkcjonuje jedna przeróbka. Kopalnia do dziś stanowi jeden organizm. Nie ma podziału.

Jakie podjęto decyzje odnośnie załogi liczącej ok. 4 tys. osób?
Do nowego podmiotu przeniesiono około 2800 pracowników. Ta część załogi, którą od nabycia praw emerytalnych dzieliły 2 lub 3 lata, została wynajęta do pracy z likwidowanej kopalni Jaworzno i pracowała na rzecz ZGE Sobieski Jaworzno III. Nie zmienili ani łaźni, ani narzędzi. Pozostali skorzystali z pakietów osłonowych lub jednorazowych odpraw lub zostali przeniesieni na swój wniosek do innych kopalń NSW SA. Nie zwolniliśmy ani jednego pracownika. Takie rozwiązanie jest możliwe do zastosowania także w obecnej sytuacji.

Od tamtych czasów wiele się jednak zmieniło. Teraz podobne działanie nosi znamiona niedopuszczalnej pomocy publicznej.
Obecnie strategia dla górnictwa w dużej mierze ma podobne propozycje jak w 1999 roku. Wówczas działaliśmy na mocy obowiązującego prawa. Trzeba więc postarać się o zgodę na taką pomoc. Uważam, że jest szansa, aby kopalnia Brzeszcze stała się zakładem rentowym. Zakład eksploatuje złoża bardzo dobrego jakościowo węgla. Sądzę, że ci pracownicy, którym do emerytury zostały dwa lub trzy lata, mogliby zostać wypożyczeni ze Spółki Restrukturyzacji Kopalń do pracy w KWK Brzeszcze. Potrzeba tylko konsensu wszystkich zainteresowanych.

Co zatem stoi na przeszkodzie, aby ten pomysł ponownie zastosować?
Proszę pamiętać, że to strona społeczna tworzyła atmosferę do rozmów na najwyższym szczeblu. Polityka została zepchnięta na boczny tor i to był atut naszych negocjacji. Dzisiaj jest inna atmosfera. Rozmawia się przez media. Powiem rzecz, która może dzisiaj być niepopularna dla wielu. Otóż myśmy zmieniali oblicze jaworznickiego i libiąskiego górnictwa w rozmowach bezpośrednich, a nie na ulicy. Poza tym wydaje mi się, że związki zawodowe jakby zatrzymały się w miejscu. Decydentom również brakuje konsekwencji i stanowczości. W 1999 r. walczyliśmy o kopalnię Jaworzno ze wszystkich sił. Każdego dnia interweniowaliśmy w jakimś urzędzie, rozmawialiśmy, zasięgaliśmy rad. Podobnie było w przypadku KWK Janina w Libiążu w 2003 r. Tej determinacji dziś brakuje.

źródło: nettg.pl, autor: Kajetan Berezowski