kolorz d- Teraz mamy już końcówkę sierpnia i mówi się, że Nowa KW powstanie we wrześniu. Nie ma co ukrywać, że strona rządowa chciała, a być może nadal chce "przepchać ten problem" poza okres wyborczy - stwierdza w rozmowie z Trybuną Górniczą DOMINIK KOLORZ, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Mija osiem miesięcy od zawarcia porozumienia Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego z rządem, mówiącego o restrukturyzacji branży górniczej i powstaniu Nowej Kompanii Węglowej. Był pan sygnatariuszem tego porozumienia. Nie czuje się pan oszukany?
Jeszcze nie. Nie chodzi jednak o mnie, lecz o kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy wierzyli, że to porozumienie będzie realizowane. Do daty granicznej określonej w porozumieniu zostało sześć tygodni, ale czasu tak naprawdę jest mniej, bowiem z Kodeksu pracy wynika, że pracowników należy miesiąc wcześniej poinformować o przejściu do nowego pracodawcy. Projekt, jak każdy górnik wie, miał być dopięty w maju. Termin przesunięto na czerwiec, potem na lipiec. Teraz mamy już końcówkę sierpnia i mówi się, że Nowa KW powstanie we wrześniu. Nie ma co ukrywać, że strona rządowa chciała, a być może nadal chce "przepchać ten problem" poza okres wyborczy. Z moich informacji wynika, że dopiero miesiąc temu rząd zorientował się, że podpisał klauzulę o dacie granicznej 30 września, i energiczniej zabrał się do roboty. Jeżeli przez najbliższe dwa tygodnie nie dostaniemy pełnej i rzetelnej informacji, na jakich zasadach powstanie Nowa Kompania Węglowa, to trzeba będzie odwiesić działania protestacyjne.

Wprawdzie datą graniczną jest 30 września, jednak wiceminister Kowalczyk deklarował, że dostał od pani premier zadanie, by Nowa KW powstała do końca sierpnia.
Problem jednak w tym, że porozumienie z 17 stycznia realizuje jedynie strona społeczna. Od samego początku mówiłem, że porozumienie jest dobre, ale trudne. Wspólnie z zarządem Kompanii Węglowej zrobiliśmy, co do nas należało - mam na myśli opracowanie programów naprawczych czy wskazanie elementów obniżenia kosztów. Tymczasem strona rządowa nie zrobiła właściwie nic oprócz tego, że przyjeżdża na Śląsk z głośnymi wizytami. Jestem coraz bliższy stwierdzeniu, że mamy do czynienia z paradą oszustów. Jeżeli ktoś liczy, że przerzuci odpowiedzialność za sektor na nową władzę, to jest w grubym błędzie. Nie możemy dopuścić do sytuacji, że ostatnią wypłatą w Kompanii i Holdingu będzie wypłata październikowa, a takie zagrożenie jest coraz bardziej realne. Abstrahując od tego, co robił minister Karpiński ze swoją ekipą, a robił dużo złego, i biorąc pod uwagę, że datą graniczną celowo przez nas wskazaną jest 30 września, wierzę w to, że Platforma nie jest politycznym samobójcą i zależy jej na wyniku wyborów na Śląsku. Jeśli projekt Nowej KW nie zostanie zrealizowany, to zaprotestujemy z większym przytupem, niż miało to miejsce zimą.

Mówi pan o wypłacie październikowej, podobno już są problemy ze zgromadzeniem środków...
Wiem, że takie problemy były, ale to też wynika ze swoistej gierki pomiędzy zarządami spółek energetycznych a górnictwem. Panowie z energetyki kierują się prawdopodobnie polityczną kalkulacją w myśl zasady: "nie pomożemy tej ekipie, tylko następnej, bo być może wtedy nas zostawią na stanowiskach". To jest obrzydliwy koniunkturalizm ze strony spółek energetycznych, a robią tak praktycznie wszyscy. Najgorzej sytuacja wygląda w Grupie Tauron, która już w nocy z 16 na 17 stycznia w obecności marszałka województwa małopolskiego obiecywała, że w ciągu kilku tygodni przejmie kopalnię Brzeszcze.

To dowód na słabość państwa?
To dowód na słabość systemu. W każdym normalnym państwie energetyka jest powiązana z tym, kto daje wsad do produkcji energii. W Polsce tak nie jest, dlatego dobrym rozwiązaniem byłoby powołanie Ministerstwa Energetyki i Górnictwa z siedzibą np. na Śląsku. Wiem, że takie plany są i nagle mają je wszyscy. Oby tak się stało. W naszej ocenie nie może być tak, że spółki energetyczne więcej wydają na sport i działania promocyjne, niż miałyby wnieść do sektora górniczego.

Nadal padają zapewnienia, że polska energetyka na węglu stoi.
Ale nie ma polityki energetycznej. Opracowuje się różnego typu dokumenty, czasami bardzo wartościowe, które wrzucane są do szuflady. Jeżeli chodzi o górnictwo, państwo nie zdało egzaminu w bardzo ważnej kwestii. Nie dociera do nas nadal, że zabójstwem dla górnictwa jest pakiet energetyczno-klimatyczny. Od 2008 r. jak te baranki poszliśmy w tej sprawie na rzeź. Zresztą dosadnie mówiła o tym pani minister Bieńkowska w rozmowach ujawnionych w związku z tzw. aferą taśmową, że w sprawie węgla Niemcy ogrywają nas, jak chcą. Wszystkie rządy po kolei dały się ograć. Nowa ekipa, jaka by nie była, musi tą sprawą zająć się zdecydowanie. Realizację pakietu trzeba w Polsce spowolnić, bo inaczej na Śląsku będzie i po górnictwie, i po przemyśle.

Kolejną sprawą jest notyfikacja pomocy publicznej dla branży.
Oczywiście, że tak. Jeśli chodzi o notyfikację pomocy dla Spółki Restrukturyzacji Kopalń, to w mojej ocenie nie ma z tym problemu. Projekt Nowej Kompanii przeszedł testy prywatnego inwestora, więc Unia nie powinna mieć większych zastrzeżeń. Wszystko zależy od szczegółów negocjacyjnych, a w Unii nie takie projekty związane z pomocą publiczną przechodziły. Polska musi pokazać, że jest równoprawnym partnerem UE, a nie tylko jej wasalem.

A zwrot pomocy publicznej udzielonej kopalniom, które teraz poszukują inwestorów?
To jest model do tej pory w UE nieprzećwiczony, ale też nie powinno być z tym problemów, po prostu część pomocy trzeba będzie zwrócić. Trzeba powiedzieć jasno, że im dłużej kopalnie będą tkwić w SRK, tym mniejsza jest ich szansa na pozyskanie inwestora, bo więcej pomocy publicznej trzeba będzie zwracać. Przyszłość kopalni Brzeszcze, podobnie jak Nowej KW, powinna się wyjaśnić w ciągu dwóch tygodni, ale pamiętajmy, że w SRK są jeszcze Makoszowy. To, co dzieje się wokół tej kopalni, to prawdziwy czeski film. Strona związkowa stara się pozyskać inwestora swoimi ścieżkami, a zarząd SRK nie robi w tym celu nic. Nie ma też praktycznie żadnej pomocy ze strony ministerstwa, a czas nagli.

Przykład Taurona wskazuje, że inwestorzy nie mają specjalnej ochoty zwracać pomocy publicznej.
Gdyby Tauron chciał, już dawno by kopalnię Brzeszcze kupił. Nie sprowadzałby z zagranicy energii elektrycznej i węgla. To jest jakaś paranoja, że spółka Skarbu Państwa wspiera w ten sposób obce gospodarki.

Jak ocenia pan rządowy program dla Śląska?
W skali ocen szkolnych od jeden do sześć postawiłbym dwa plus. Nieskromnie przypomnę, że sprawy związane z programem dla Śląska były od dawna poruszane przez śląsko-dąbrowską Solidarność. Mam wrażenie, że pod ten projekt wszyscy chcieli się podłączyć. Program, który przedstawiła pani premier, to zbieranina wielu bardzo różnych pomysłów, z których może nic nie wyniknąć. Za mało jest w programie projektów związanych z nowoczesnymi technologiami przetwórstwa węgla, nie ma rozwiązań systemowych, związanych np. ze zmniejszeniem obciążeń podatkowych czy zaangażowaniem banków w stworzenie specjalnego funduszu inwestycyjnego na rzecz Śląska.

Jaki scenariusz rozwoju wypadków przewiduje pan w ciągu najbliższych dwóch tygodni?
W ciągu najbliższych dwóch tygodni musi powstać Nowa Kompania Węglowa, a Brzeszcze muszą znaleźć się w strukturach Taurona. Jeżeli nie, to kupujemy trampki i idziemy na Warszawę.

źródło: nettg.pl, autor: Anna Zych

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056