Dokąd dryfuje Kompania Węglowa?
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Odwołanie Mirosława Tarasa z funkcji prezesa Kompanii Węglowej spowodowało, że o tej spółce znowu jest głośno. Jak tak dalej pójdzie, to niebawem może być o niej jeszcze głośniej. Gdy upadnie.
W piątek, 21 listopada br., doszło do odwołania Mirosława Tarasa z funkcji szefa Kompanii Węglowej.
Rada nadzorcza KW - jak podano w komunikacie - dokonała pogłębionej analizy i oceny sytuacji ekonomiczno-finansowej spółki.
Rada przeanalizowała podejmowane przez zarząd działania w kierunku poprawy płynności finansowej oraz naprawy KW. Rada nadzorcza stwierdziła zwiększanie się straty spółki na sprzedaży węgla w stosunku do wielkości ujętych w Planie Techniczno-Ekonomicznym oraz niepowodzenie emisji euroobligacji jako głównego źródła finansowania planu naprawczego, co spowodowało jego zdezaktualizowanie.
Rada zobowiązała zarząd do aktualizacji planu naprawczego spółki i PTE oraz podjęcie energicznych działań restrukturyzacyjnych. W wyniku analizy rada nadzorcza stwierdziła nieskuteczność dotychczasowych działań zarządu w zakresie restrukturyzacji spółki. Nie został ograniczony poziom kosztów, generując przy braku przesłanek do wzrostu cen dalszy wzrost strat na działalności spółki.
Działania zarządu nie tylko nie spowodowały poprawy sytuacji ekonomiczno-finansowej, ale nastąpiło pogłębienie się dramatycznej sytuacji spółki. Rada nadzorcza stwierdziła niedostateczną koordynację działań zarządu oraz brak skuteczności w zakresie prowadzonego dialogu ze stroną społeczną uniemożliwiający wprowadzanie rozwiązań restrukturyzacyjnych.
W tej sytuacji rada nadzorcza poddała pod tajne głosowanie i podjęła jednogłośnie uchwałę o odwołaniu prezesa zarządu Mirosława Tarasa. Koordynację prac zarządu rada nadzorcza powierzyła Piotrowi Rykali, wiceprezesowi ds. pracy.
Zamiast wsparcia odwołanie
- Prezes Taras krytycznie wypowiadał się wiele razy i mówił, że potrzebuje wsparcia od właściciela - zaznaczył w rozmowie z portalem wnp.pl prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Prezesowi Mirosławowi Tarasowi nie dano szansy na przeprowadzenie choćby wstępnych reform w Kompanii Węglowej. Czas, jaki dostał, był zdecydowanie za krótki, by wprowadzić elementy restrukturyzacyjne. Wsparcia nie dostał, tylko doczekał się odwołania - podkreślił prof. Marek Szczepański.
Burza zaczęła się 13 listopada br., kiedy zarząd Kompanii Węglowej poinformował przedstawicieli związków zawodowych - jak oni sami podkreślali - że brakuje środków na grudniowe wynagrodzenia dla pracowników KW. Wcześniej spółka ogłosiła, że nie udało się pozyskać źródeł finansowania kluczowych elementów programu naprawczego.
Pytany o ewentualne alternatywne plany pozyskania środków na wynagrodzenia i ratowanie Kompanii zarząd stwierdził - na co zwracała uwagę śląsko-dąbrowska Solidarność - że jedynym sposobem jest likwidacja kilku kopalń i zwolnienie załóg tych zakładów.
Przedstawiciele strony społecznej zażądali, aby do siedziby Kompanii przyjechał przedstawiciel właściciela Kompanii Węglowej, czyli ministra gospodarki. I przez kolejne dni okupowali siedzibę KW. We wtorek, 18 listopada br., doszło w Warszawie do spotkania zarządu Kompanii i związkowców z premier Ewą Kopacz i wicepremierem, ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim.
Po tym spotkaniu zaczęły się pojawiać liczne głosy, że prezes Taras został potraktowany przez przedstawicieli rządu wyjątkowo chłodno i jego dni w roli szefa KW mogą być policzone. Później związki z KW wystosowały do rządu pismo, w którym domagały się odwołania Tarasa z funkcji szefa spółki. I szybko się tego odwołania doczekały.
Program naprawczy Kompanii Węglowej przestał być aktualny ze względu na to, że spółka nie wyemituje euroobligacji. Ratunkiem ma być m.in. sprzedaż czterech lub pięciu kopalń Węglokoksowi. Tyle że może się okazać, że to ratunek pozorny - polegający tylko na odroczeniu wyroku na spółkę w czasie.
KW zamierzała sprzedać pięcioletnie obligacje o wartości 500 mln dolarów. W spółce wskazywano, że prezentowany program naprawczy spotkał się z zainteresowaniem rynku. Jednak ostatecznie mieliśmy fiasko z euroobligacjami.
- Rynek jest dość płytki i na razie nie ma zainteresowania węglem - mówił wtedy portalowi wnp.pl Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki. - Obecnie euroobligacje to trudna sprawa. Na świecie mamy do czynienia z nadpodażą węgla. Spadają ceny ropy, a ceny węgla też są z nimi powiązane - zaznaczał.W pierwszym półroczu na 14 kopalń KW na plusie były jedynie trzy z nich. Po półroczu KW odnotowała wynik minus 342,3 mln zł.
Plan naprawczy Kompanii Węglowej miałby spowodować, że prowadzona restrukturyzacja spółki umożliwi jej uzyskanie płynności finansowej i odbudowę kapitału własnego do 2016 roku, a ponadto wzrost efektywności w latach 2017-2020.
Poza spadkiem cen węgla na niezwykle trudną sytuację branży, w tym Kompanii Węglowej, składa się również wysoki poziom importu węgla, zwłaszcza ze Wschodu oraz zmiana tzw. miksu energetycznego w wytwarzaniu energii.
- Dzisiaj tylko z wiatraków wytwarza się w Polsce ok. 7 proc. energii, a to w naturalny sposób zabiera produkcję z węgla kamiennego - oceniał niedawno prezes KW Mirosław Taras.
Kompania pełna problemów
Kompanię Węglową utworzono 1 lutego 2003 r. Obecnie grupuje ona 14 kopalń. Od 2012 roku wyniki spółki ulegają pogorszeniu, a załogi kopalń coraz bardziej obawiają się o przyszłość, czyli o swoje miejsca pracy.
- Nikt nie ma prawa mówić, że silni przetrwają, a słabi mogą upaść - podkreślał przed paroma tygodniami prezes Taras w rozmowie, która ukazała się w kompanijnym miesięczniku. - Żaden dyrektor ani związkowiec z dobrej kopalni nie ma prawa wytykać palcami pracowników z kopalni, które są dziś słabsze, bo prawda jest taka, że nawet w tych dobrych, jak Piast, Ziemowit czy Marcel jest jeszcze wiele do zrobienia i powodów do samozadowolenia jest niewiele.
Prezes Mirosław Taras zwracał uwagę na to, że po raz pierwszy od dłuższego czasu mamy sytuację, w której Kompania Węglowa sprzedaje więcej węgla niż go wydobywa. Dzięki temu sukcesywnie upłynniany jest surowiec ze zwałów. Wydawało się, że przy wsparciu ze strony właściciela spółka poprawi swoje położenie.
- Nie zalegamy z żadnymi zobowiązaniami publiczno-prawnymi, staramy się płacić wszystkie zobowiązania wobec górników - podkreślał prezes Taras. - Mamy zaległości wobec emerytów, ale wszystkiego naraz uregulować się nie da. Wzrost przychodów oraz racjonalizacja kosztów zaopatrzenia pozwoliły nam odbić się od dna.
W wywiadzie dla portalu wnp.pl Mirosław Taras w końcu kwietnia br. zaznaczył: wspólnie musimy myśleć o miejscach pracy i pracownikach. Koszt restrukturyzacji firmy nie może spadać tylko na nich.
- To ciężar, który będzie musiała przyjąć na siebie też cała rzesza firm kooperujących ze spółką - podkreślił wówczas prezes Taras.
Wiadomo było, że bez konkretnych ruchów bez strony państwa sytuacja Kompanii będzie coraz bardziej dramatyczna. Dekoniunktura na rynku węgla i jego niskie ceny powodują, że ciężko wygrzebać się z tarapatów.
W roku 2013 Kompania Węglowa odnotowała prawie 700 mln zł straty netto, natomiast strata na sprzedaży węgla wyniosła 1,2 mld zł.
Obserwujemy systematyczne pogarszanie się wyników ekonomiczno-finansowych Kompanii Węglowej. Uderzył w nią, jak i w innych producentów, spadek cen węgla i zapotrzebowania na ten surowiec.
Program naprawczy KW, który ma zostać zaktualizowany, zakłada między innymi sprzedaż kopalń do Węglokoksu, co zdaniem związkowców jest złym rozwiązaniem. Oni zamiast rozdrabniania rynku postulowali realizację procesów konsolidacyjnych.
Do Węglokoksu mogłyby trafić kopalnie Bobrek, Chwałowice, Jankowice i Piekary. Dochodzi do tego jeszcze opcja nabycia kopalni Brzeszcze. Razem to pięć kopalń.
- Z punktu widzenia Węglokoksu, posiadanie w swej strukturze zakładów wydobywczych, przyczyniłoby się do ustabilizowania naszego biznesu - zaznaczył w rozmowie z portalem wnp.pl Jerzy Podsiadło, prezes zarządu Węglokoksu.
Węglokoks jest zainteresowany przeprowadzeniem tego procesu najszybciej, jak to jest możliwe.
Nie będzie likwidacji kopalń? Takie mówienie to oszukiwanie ludzi
- Mimo, że kłopoty KW są znane, to nie podejmuje się działań, które mogłyby odwrócić tę niekorzystną sytuację - mówił w wywiadzie dla portalu wnp.pl Jacek Korski, były wiceprezes KW i koordynator prac zarządu spółki. - Nie mówi się nic o przyczynach obecnych problemów Kompanii Węglowej. Pierwsza przyczyna to spadek popytu na węgiel. Ma on miejsce praktycznie od 2012 roku. A Kompania Węglowa się do tej sytuacji, która jest chyba nieodwracalna, nie chciała dostosować. I obecnie jest zbyt wielka zdolność produkcyjna i wynikające z tego nadmierne zatrudnienie. Nie wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej mają szansę na przetrwanie. Dziś tak naprawdę oszukuje się ludzi deklaracjami, że nie będzie likwidacji kopalń i nie będzie zwolnień. Niestety bez likwidacji kopalń i bez zwolnień Kompania Węglowa nie ma szans wyjść z tego dołka. Wynika to z faktu, że każda kopalnia ma właściwy dla siebie, przy określonych cenach, próg rentowności. I zejście poniżej tego progu oznacza, że kopalnia będzie musiała przynosić straty - podkreślił Jacek Korski.
Ostatnie działania zarządu KW koncentrowały się na zapewnieniu płynności finansowej. Jak wskazują w spółce, na jej trudną sytuację nałożyły się m.in. problemy kopalni Sośnica-Makoszowy.
Kopalnie Sośnica oraz Makoszowy połączono w 2005 roku, co miało wpłynąć na poprawę ich sytuacji ekonomiczno-finansowej poprzez obniżanie kosztów wydobycia i likwidację zbędnej infrastruktury. Jednak proces połączeniowy, który przeciągał się w czasie, nie przyniósł spodziewanych rezultatów. I w kolejnych latach Sośnica-Makoszowy osiągała coraz gorsze wyniki. Łącznie - w okresie od momentu połączenia do końca sierpnia 2014 roku - wygenerowała ponad 1 mld zł strat. W tym okresie znacznie spadły zdolności produkcyjne kopalni.
Władze kopalni wskazują, że załoga kopalni stanowi całość i zaniechanie prac w jednym z ruchów nie oznaczałaby utraty pracy.
Obecna sytuacja Sośnicy-Makoszowy wywołuje napięcia i nerwowość u pracowników obu ruchów. Sytuacja kopalni jest niezwykle trudna. W trakcie ośmiu miesięcy tego roku kopalnia wygenerowała stratę w wysokości ponad 250 milionów złotych.
W Kompanii spoglądają na koszty. Kompania między innymi wzięła się za kwestię deputatów węglowych.
W KW myślą również o stronie przychodowej. Żeby zwiększyć wartość sprzedaży spółka ma zaprzestać produkcji miałów energetycznych o wartości opałowej poniżej 18 MJ/kg, czy ograniczyć eksport drogą morską w okresie dekoniunktury.
Docelowo Kompania miałaby mieć w swych strukturach 9 lub 10 kopalń.
Biura Centrum Usług Księgowych oraz Centrum Logistyki Materiałowej od 1 stycznia miałyby zostać przekształcone w oddziały Kompanii, jako specjalistyczne jednostki organizacyjne. Przestaną zatem być częścią centrali KW. Poza tym Zakład Remontowo-Produkcyjny oraz Zakład Informatyki i Telekomunikacji miałyby być przekształcone w spółki prawa handlowego, co także nie podoba się stronie społecznej.
W planach jest także między innymi likwidacja Zakładu Górniczych Robót Inwestycyjnych. Pracownicy dołowi mieliby z niego przejść do kopalń Bolesław Śmiały, Piast i Ziemowit.
Czy KW doczeka koniunktury?
Plan naprawczy Kompanii Węglowej ma spowodować, że prowadzona restrukturyzacja spółki umożliwi jej uzyskanie płynności finansowej i odbudowę kapitału własnego do 2016 roku, a ponadto wzrost efektywności w latach 2017-2020.
Krzysztof Tchórzewski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, były wiceminister gospodarki, zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl, że obecnie wydajność w polskich kopalniach jest bardzo niska, kopalnie te wymagają doinwestowania. Bez inwestycji następuje uwstecznienie polskiego górnictwa.
- Trzeba pamiętać, że górnictwo, w tym największa spółka jaką jest Kompania Węglowa, mocno ciąży na funkcjonowaniu całego Śląska - zaznacza Krzysztof Tchórzewski. - Polskiemu górnictwu nie pomaga także import węgla z Rosji. Trzeba też zaznaczyć, że środki z prywatyzacji muszą być przeznaczone na reinwestycje, w tym właśnie głównie w górnictwie. Nie możemy już sobie pozwolić na dalsze przejadanie majątku narodowego. Dobrym kierunkiem będzie tworzenie wspólnych przedsiębiorstw energetyczno-węglowych.
Krzysztof Tchórzewski zapytany kilka tygodni temu przez portal wnp.pl o to, jak ocenia prezesa KW Mirosława Tarasa, odparł: sądzę, że zbyt wcześnie na ocenianie. On może pewne kwestie uporządkować. Natomiast bez zaangażowania finansowego państwa to będzie tylko gra na czas - zaznaczył Krzysztof Tchórzewski.
- Nie ma powodów do tego, żeby otwierać butelki z szampanem - ocenił fakt odwołania Mirosława Tarasa z funkcji szefa KW Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. - Wystarczy bowiem przeczytać, jakie jest uzasadnienie rady nadzorczej Kompanii, w którym pisze się o tym, że powodem odwołania Mirosława Tarasa jest między innymi mało restrykcyjny program restrukturyzacji KW i nieskuteczne obniżanie kosztów, co jak rozumiem oznaczać będzie, że przed kolejnym prezesem postawione zostanie zadanie jeszcze brutalniejszego cięcia kosztów, do których należą też oczywiście wynagrodzenia pracowników i likwidacja kopalń - podkreślił Ziętek.
Jak widać wszyscy wokół mają coraz mniej złudzeń. Bez wsparcia ze strony państwa Kompania Węglowa, ale także inne spółki, mogą nie przetrwać trudnego okresu dekoniunktury. Być może za jakiś czas, choć nic nie wskazuje na to, by stało się to szybko - nadejdzie koniunktura na rynku węgla. Jeżeli nic się nie zmieni, to Kompanii Węglowej niezwykle ciężko będzie do niej dotrwać.
źródło: wnp.pl, autor: Jerzy Dudała