okupacjaGórnicy okupujący od czwartku siedzibę Kompanii Węglowej w Katowicach zażądali w niedzielę (16 listopada) odwołania odpowiedzialnego za górnictwo wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza. Domagają się też wymiany rady nadzorczej spółki.

- Brak reakcji ministra Tomczykiewicza na widoczne sygnały pogarszającej się sytuacji Kompanii Węglowej w naszej ocenie dyskredytuje go i pozbawia prawa bezpośredniego nadzoru nad sektorem górnictwa węgla kamiennego. Dlatego też oczekujemy jego dymisji - wyjaśnił szef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik.

Żądanie odwołania Tomczykiewicza znalazło się w niedzielnym komunikacie Sztabu Protestacyjno-Strajkowego Kompanii Węglowej.

Związkowcy napisali w komunikacie również, że oczekują odwołania rady nadzorczej spółki. "Ciągłe aprobowanie przez Radę Nadzorczą nietrafionych działań Zarządu Kompanii Węglowej S.A. wskazuje na brak fachowości i pomysłów osób zasiadających w tym organie nadzoru" - uznali związkowcy.

Prócz tego sygnatariusze komunikatu ocenili m.in., że obecny zarząd KW nie jest w stanie zagwarantować poprawy kondycji spółki i jej dalszego funkcjonowania w przyszłości. "Ciągłe zmiany planów naprawczych świadczą o braku koncepcji na ratowanie największej spółki węglowej Europy" - napisali w niedzielę liderzy działających w KW związków.

Okupacja Kompanii Węglowej rozpoczęła się w czwartek po porannym spotkaniu zarządu ze związkowcami. Związkowcy ogłosili wówczas, że będą czekali na przyjazd przedstawiciela rządu Ewy Kopacz z jej pełnomocnictwami oraz z informacjami nt. planów dalszych działań odnośnie branży.

Przedstawiciele związków zapowiedzieli też wtedy, że planują pozostać w siedzibie spółki co najmniej do wtorku. Tego dnia ma się zebrać międzyresortowy zespół ds. górnictwa węgla kamiennego, powołany w maju przez premiera Donalda Tuska.

W nocy z czwartku na piątek okupujący przekazali wicewojewodzie śląskiemu Andrzejowi Pilotowi swój pierwszy list do premier Ewy Kopacz - akcentujący m.in. że "to ostatnia chwila, gdy tysiące miejsc pracy na Śląsku można jeszcze uratować". Jak podała w niedzielę śląsko-dąbrowska Solidarność, wicewojewoda zapowiedział, że we wtorek ma się odbyć spotkanie w sprawie przyszłości spółki.

W niedzielnym komunikacie związkowcy ze Sztabu Protestacyjno-Strajkowego KW uznali, że "dalsze przeciąganie rozpoczęcia rozmów w całości obciąża swoimi negatywnymi skutkami właściciela, czyli ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego".

Według służb kryzysowych wojewody śląskiego w siedzibie KW w niedzielę rano przebywało ok. 85 osób. Dzień wcześniej Grzesik sygnalizował, że protest ma charakter rotacyjny, a jego uczestnicy zmieniają się co kilkanaście godzin. Dzięki temu m.in. wszyscy uczestnicy akcji mogą wziąć udział w niedzielnych wyborach samorządowych.

źródło: nettg.pl