katastrofaPo każdej tragedii w górnictwie mnożą się pytania, czy możliwe było jej uniknięcie i czy równowaga między ekonomią i bezpieczeństwem nie została przypadkiem zachwiana.

W poniedziałek 6 października br. wieczorem miało miejsce zapalenie, bądź wybuch metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła, która należy do Katowickiego Holdingu Węglowego.

W strefie zagrożenia na głębokości 665 metrów przebywało wtedy 37 górników. 36 wyjechało na powierzchnię, z czego 31 trafiło do szpitali.

Osiemnastu, którzy odnieśli najpoważniejsze rany, przetransportowano do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
Cały czas trwa akcja poszukiwawcza zaginionego po wypadku 42-letniego kombajnisty.

Ratownicy kilkakrotnie podejmowali próby dotarcia do niego.

Okoliczności wypadku badane są w odrębnych postępowaniach przez prokuraturę i nadzór górniczy. Mają m.in. zostać sprawdzone doniesienia o nieprawidłowościach sprzed wypadku. Pojawiły się głosy, że w kopalni nie zareagowano odpowiednio na podziemny pożar. Władze kopalni Mysłowice-Wesoła przekazały do prokuratury zapisy czujników mierzących stężenia gazów z ostatnich miesięcy.

Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach ma sprawdzić, czy kopalnia nie zareagowała w odpowiedni sposób na podziemny pożar. Nadzór górniczy ma sprawdzić, czy ratownicy w feralnym wyrobisku działali w ramach profilaktyki, czy też gasili pożar endogeniczny. W tym drugim przypadku dyspozytor kopalni powinien natychmiastowo poinformować o tym nadzór.

W Wyższym Urzędzie Górniczym brane są pod uwagę dwie wstępne hipotezy przyczyn zapalenia się metanu. Jedna dotyczy samoistnego pożaru endogenicznego na skutek samozapłonu węgla w zrobach. Druga z kolei wiąże wypadek z robotami strzałowymi prowadzonymi przy wysokim stężeniu metanu.

Powołana przez prezesa Wyższego Urzędu Górniczego komisja będzie badać przyczyny zdarzenia. Przesłuchiwani są górnicy, którym stan zdrowia pozwala na udzielenie wyjaśnień, ponadto kompletowane są materiały dotyczące ściany, przy której doszło do zapłonu.

Ściana ta funkcjonowała od 18 lipca br. Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach sprawdzał ją już na etapie zbrojenia.

W trakcie kontroli były pewne nieprawidłowości. WUG chce sprawdzić, czy zostały usunięte i czy nie pojawiły się wśród ewentualnych przyczyn tego wypadku.

Wstęp do zagrożonego rejonu mają jedynie ratownicy.

Niezależne śledztwo od postępowania komisji Wyższego Urzędu Górniczego prowadzi Prokuratura Okręgowa w Katowicach.

- Szczerze mówiąc, to nie chce mi się już mówić na temat tego, kto zawiódł, czy co zawiodło, że znowu doszło do katastrofy, tym razem w kopalni Mysłowice-Wesoła - zaznaczył w rozmowie z portalem wnp.pl Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce.

- Natomiast, ta moja frustracja wynika z faktu, że za każdym razem, kiedy widzę tak zwanych ekspertów mówiących o sytuacji w górnictwie w kontekście tej katastrofy, to słyszę też prawie te same słowa i opinie, które były przez nich wypowiadane po tragediach, do których doszło przed laty w kopalni Halemba oraz kopalni Wujek-Śląsk. Na pewno zaostrzono standardy bezpieczeństwa, profilaktykę i przepisy. Pytanie, w którym momencie to, co wydawało się z punktu widzenia bezpieczeństwa dobre, przestało działać. Mam nieodparte wrażenie, że z chwilą nasilenia się nagonki na górnictwo, nasilenia presji na wynik, coś pękło. I ta równowaga między bezpieczeństwem a ekonomią została zachwiana. Nigdy nie powinno dochodzić do sytuacji, w których ekonomia staje się ważniejsza niż człowiek. Jeżeli mówi się cały czas o tym, że pora na głęboką restrukturyzację górnictwa, oznaczającą między innymi zamykanie kopalń, to powoduje, że za wszelką cenę chce się pokazać, że dana kopalnia sobie radzi. Gdyby przestrzegano zapisów strategii dla górnictwa do 2015 roku, to nie byłoby sytuacji, w której poszczególni ministrowie przerzucają się pomysłami na to, co dalej robić z górnictwem. To powoduje tylko chaos i bałagan - podkreślił Wacław Czerkawski.

I przypomniał, że niestety w Polsce o górnictwie mówi się tylko przy okazji katastrof, albo wtedy, kiedy górnicy demonstrując upominają się o swoje.

- A tak ważny sektor gospodarki powinien być traktowany w sposób, na jaki zasługuje - zaznaczył Wacław Czerkawski. - Przecież górnictwo to sektor gwarantujący bezpieczeństwo energetyczne państwa. Trzeba więc podchodzić do problemów górnictwa poważnie. Pamiętając o tym, że każde bezpieczeństwo kosztuje. To energetyczne również.

Premier Ewa Kopacz odwiedziła we wtorek przebywających w szpitalach górników.

- Dziś najważniejsza jest opieka nad poszkodowanymi i ich rodzinami - podkreśliła premier Kopacz. - Ślad takiego nieszczęścia pozostaje w każdym z nich - zaznaczyła Ewa Kopacz.

W nowym rozporządzeniu resortu gospodarki regulującym zasady pracy podziemnych zakładów górniczych znajdą się szczegółowe procedury bezpieczeństwa i wytyczne dotyczące zwalczania górniczych zagrożeń.

Wydanie nowego rozporządzenia ws. szczegółowych wymagań dotyczących prowadzenia ruchu podziemnych zakładów górniczych jest efektem uchwalonej przed trzema laty nowelizacji prawa geologicznego i górniczego. Termin wejścia rozporządzenia w życie zależy od tempa prac Rządowego Centrum Legislacji. W propozycjach Ministerstwa Gospodarki główny nacisk położony został na systemowe rozwiązania związane ze zwalczaniem zagrożeń.

- Przy każdej tego typu tragedii słyszymy z ust polityków to samo, że następnej już nie będzie - zaznacza w rozmowie z portalem wnp.pl Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. - Potem wyjeżdżają i zapominają. Przyznam, że za skandaliczne uważam zachowanie wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego. Nie było go w ostatnich miesiącach widać przy rozwiązywaniu jakichkolwiek problemów górnictwa, a teraz nagle przypomniał sobie o kopalni Mysłowice-Wesoła zapowiadając, że będzie tam obecny do końca akcji ratowniczej. Pytanie tylko: po co? Chyba tylko po to, by budować swój wizerunek, bo przecież w żaden sposób nie pomoże ludziom, którzy cierpią walcząc o życie w szpitalach, ani też poszukiwanemu górnikowi. Mógł im pomóc kilka miesięcy czy nawet kilka lat temu. Obejmując funkcję ministra gospodarki, nadzorując górnictwo, mógł wypracować i wprowadzić takie mechanizmy, które pozwoliłyby uniknąć tego typu tragedii - ocenia Bogusław Ziętek.

Polskie górnictwo schodzi z wydobyciem coraz głębiej, co oznacza natężenie zagrożeń, z którymi trzeba sobie radzić. Do największych zagrożeń w górnictwie węgla kamiennego należy metan.

Zgodnie z projektem w wyrobisku, w którym stężenie metanu w powietrzu przekracza 2 proc., niezwłocznie wyłącza się sieć elektryczną, unieruchamia maszyny i urządzenia, zawiadamia najbliższą osobę z dozoru ruchu i dokonuje się dodatkowych pomiarów w celu ustalenia przyczyny powstania przekroczenia stężenia, rozmiarów nagromadzenia metanu i miejsc jego wypływu. Trzeba również rozpocząć aktywne zwalczanie zagrożenia.

Kiedy stężenie metanu przekracza 3 proc., wówczas należy wycofać ludzi z zagrożonych wyrobisk i zabezpieczyć wejście do nich. Powrót załóg do wyrobisk i wznowienie robót dopuszcza się wyłącznie w przypadku, kiedy stężenie metanu w powietrzu spadnie poniżej 2 proc.

Informacja o katastrofie w kopalni Mysłowice-Wesoła zelektryzowała środowisko górnicze. Z różnych stron płynie pomoc dla poszkodowanych.

Przykładowo NSZZ Solidarność z kopalni Mysłowice-Wesoła prowadzi zbiórkę pieniędzy na pomoc w leczeniu górników, którzy ulegli poparzeniom w wyniku zapalenia się metanu na poziomie 665, w ścianie wydobywczej 560.

Związkowcy zaapelowali do wszystkich ludzi dobrej woli o wsparcie dla poszkodowanych. Środki można wpłacać na konto powstałego w 2000 roku z inicjatywy Solidarności Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Zdrowia i Pomocy Społecznej w Mysłowicach. Celem Stowarzyszenia jest m.in. finansowa pomoc ludziom w trudnych sytuacjach życiowych spowodowanych chorobą lub wypadkiem.

Z podobnym apelem wystąpiono po katastrofie w kopalni Wujek Ruch Śląsk pięć lat temu , w trakcie której zginęło 20 górników, a ponad 30 zostało rannych. Wtedy dzięki hojności darczyńców Stowarzyszenie zebrało prawie 600 tysięcy złotych.

Z kolei decyzją zarządu Węglokoksu na pomoc górnikom poszkodowanym w katastrofie w kopalni Mysłowice-Wesoła zostanie przekazana kwota w wysokości 200 000 zł.

W Węglokoksie wskazują, że spółka jest częścią środowiska górniczego od ponad 60 lat. Stara się być obecna w życiu braci górniczej nie tylko w chwilach radosnych, ale również w trudnych momentach, współpracując z organizacjami charytatywnymi i fundacjami górniczymi.

- Wsparcie finansowe dla poszkodowanych górników z KWK Mysłowice-Wesoła to wyraz naszej solidarności i poczucia wspólnoty ze środowiskiem górniczym w tych trudnych dla naszej śląskiej społeczności chwilach - podkreślają w Węglokoksie.

- Nie było żadnej potrzeby ryzykować zdrowia i życia tych ludzi, bo na zwałach kopalni Mysłowice-Wesoła leży ponad 400 tys. ton niesprzedanego węgla i wydobycie kolejnych 10 tys. ton sytuacji tej kopalni w żaden sposób by nie zmieniło - podkreśla w rozmowie z portalem wnp.pl Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80. - Kiedyś zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego przyjął paranoiczny system wynagradzania prowadzący do tego, że gdyby ten kombajnista, którego dziś poszukują, nie podjął pracy, to cała blisko 4,5 tysięczna załoga kopalni nie dostałaby premii, bo zadania nie byłyby wykonane. Rzecz polega na tym, że gdyby ci ludzie odmówili fedrowania, to cała kopalnia nie wykonałaby planu wydobycia i cała załoga byłaby pozbawiona istotnej części swego wynagrodzenia. Na tych ludziach spoczywała więc presja, że pracują nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich - podsumowuje Bogusław Ziętek.

W polskim górnictwie 80 proc. wydobytego węgla pochodzi z pokładów metanowych.

W 2012 roku z górotworu objętego wpływami eksploatacji wydzieliło się w Polsce 828,82 mln metrów sześc. tego gazu (średnio ponad 1,5 tys. m sześc/min.).

Obecnie odmetanowanie w polskim górnictwie prowadzi się niemal wyłącznie metodami podziemnymi z pokładów węgla aktualnie eksploatowanych. Metan wydzielający się w czasie prowadzenia robót górniczych w kopalniach i ujęty, jest w wielu przypadkach kierowany jest do gospodarczego wykorzystania.

Zagospodarowanie wydzielanego gazu jest istotne z powodów gospodarczych (jako kopaliny podstawowej) oraz ekologicznego, bowiem emisja metanu do atmosfery przyczynia się do efektu cieplarnianego. Zagospodarowanie metanu w ostatnim czasie realizowali sami przedsiębiorcy górniczy oraz inne podmioty gospodarcze.

źródło: wnp.pl, autor: Jerzy Dudała

 

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056