Jacek Korski: KW nie ma szans bez likwidacji kopalń i bez zwolnień
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Wiadomości
Dziś oszukuje się ludzi deklaracjami, że nie będzie likwidacji kopalń i nie będzie zwolnień - mówi dla portalu wnp.pl Jacek Korski, były wiceprezes Kompanii Węglowej i koordynator prac zarządu KW.
Czy Kompania Węglowa upadnie?
- Bardzo bym nie chciał, by doszło do upadku Kompanii Węglowej. A jednocześnie coraz bardziej się obawiam, że ten upadek stanie się faktem.
Dlaczego?
- Dlatego, że tak naprawdę o kłopotach Kompanii Węglowej wiemy na pewno przynajmniej od początku 2013 roku, jeżeli nie wcześniej. Mimo, że te kłopoty są znane, to nie podejmuje się działań, które mogłyby odwrócić tę niekorzystną sytuację.
Jakie działania trzeba więc podjąć?
- Nie mówi się nic o przyczynach obecnych problemów Kompanii Węglowej. Pierwsza przyczyna to spadek popytu na węgiel. Ma on miejsce praktycznie od 2012 roku. A Kompania Węglowa się do tej sytuacji - która jest chyba nieodwracalna - nie chciała dostosować.
I obecnie jest zbyt wielka zdolność produkcyjna i wynikające z tego nadmierne zatrudnienie.
Nie wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej - o czym już mówiłem jakiś czas temu w wywiadzie dla portalu wnp.pl - mają szansę na przetrwanie.
Dziś tak naprawdę oszukuje się ludzi deklaracjami, że nie będzie likwidacji kopalń i nie będzie zwolnień. Niestety bez likwidacji kopalń i bez zwolnień Kompania Węglowa nie ma szans wyjść z tego dołka.
Wynika to z faktu, że każda kopalnia ma właściwy dla siebie - przy określonych cenach - próg rentowności. I zejście poniżej tego progu oznacza, że kopalnia będzie musiała przynosić straty.
Czy jest Pan zdziwiony, że zaledwie trzy kopalnie Kompanii były w pierwszym półroczu tego roku na plusie?
- To mnie wcale nie dziwi. Jeżeli ogranicza się wydobycie, to kopalnia schodzi poniżej progu rentowności. To zresztą porażka dotychczasowych programów restrukturyzacyjnych.
O ile bowiem w 1988 roku statystyczna kopalnia w polskim górnictwie wydobywała 2,5 mln ton węgla rocznie, to w roku ubiegłym wydobywała 2 mln 400 tys. ton węgla rocznie. A jest przecież na rynku Bogdanka zawyżająca tę średnią.
To oznacza, że stopień wykorzystania majątku tych kopalń był znacznie niższy. A majątek ten trzeba przecież utrzymywać, co oznacza znaczny wzrost jednostkowego kosztu wydobycia.
Przy tym, trzeba też pamiętać, że niektóre kopalnie to zakłady powstałe w wyniku połączenia dwóch lub kilku kopalń. Oznacza to, że wiele kopalń wydobywa tyle węgla, że jest poniżej progu rentowności.
Obecnie w Kompanii Węglowej kopalń jest zbyt dużo. I nie da się przy tym poziomie sprzedaży zapewnić im wszystkim rentowności.
źródło: wnp.pl, rozmawiał: Jerzy Dudała