ratownicy KAJZastęp kopalni Bobrek-Piekary (Węglokoks Kraj) ruch Bobrek zwyciężył w centralnych zawodach ratowników górniczych rozegranych w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

- To nasz kolejny wielki sukces. Zwyciężyliśmy przede wszystkim w konkurencji symulowanej akcji ratowniczej w chodniku, w którym warunki przypominały do złudzenia te, panujące w podziemnym wyrobisku, w kopalni – powiedział Grzegorz Kaleja, kapitan drużyny.

Bytomianie zwyciężyli również w konkurencji udzielania pierwszej pomocy. Musieli wyprowadzić poszkodowanego na powierzchnię, znaleźć i ocenić urazy ciała oraz odpowiednie zaopatrzyć rannego.

- Doskonale spisali się nasi mechanicy sprzętu ratowniczego. Nie odnieślibyśmy tego sukcesu, gdyby nie kierownictwo spółki Weglokoks Kraj, które stwarza nam odpowiednie warunki sprzętowe i szkoleniowe. Prócz tego każdy ratownik stara się sam dbać jak najlepiej o swoją kondycję fizyczną. Biegamy, ćwiczymy, wiemy, że sukces sam nie przyjdzie. W naszych szeregach każdy zawsze miał do czynienia ze sportem, czynnie go uprawiał, ćwiczył, bo bez tego o ratownictwie nie ma nawet co marzyć – dodał Kaleja.

Warto dodać, że w drużynie zwycięzców większość to ludzie bardzo młodzi. Rotacja – jak wskazują sami ratownicy – jest duża. Starsi odchodzą na emerytury, kończą służbę, młodzi zaś starają się zająć ich miejsce. Nie jest to łatwe, ponieważ każdy kandydat do służby w ratownictwie górniczym musi przejść serię dokładnych badań medycznych. Nie dla wszystkich kończą się one pozytywnym wynikiem.

- Mówią, że dobrze znamy zasady akcji i popadamy w rutynę, ale to nieprawda. W mojej karierze nie było jeszcze takich samych zawodów. Każde są inne, podobnie jak akcje ratownicze na dole, każda jest inna i trzeba być na to przygotowanym. Rutyna to najgorsze, co może być – potwierdza Grzegorz Kaleja.

źródło: nettg.pl, autor: KAJ, fot.: Kajetan Berezowski