- Mamy świadomość, że konferencja w Brukseli będzie trudna, bo Unia Europejska narzuciła sobie rolę prymusa klimatycznych zmian. Polityka klimatyczno-energetyczna UE stała się swoistą „religią”, która cały czas jest zaostrzana. Unijni urzędnicy i wielu europosłów na problemy węgla, które my poruszamy są głusi - mówi Dariusz Potyrała, przewodniczący Rady Krajowej Związku Zawodowego Górników w Polsce w rozmowie z "Trybuną Górniczą".

To w Brukseli zapadają najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości górnictwa. Jak chcecie przekonać do swoich racji eurodeputowanych?

Wychodząc z inicjatywą zorganizowania Społecznego PRE_COP24 zakładaliśmy dotarcie do szerokiego spektrum osób celem zaprezentowania związkowych uwag do obowiązującej polityki klimatycznej. Pierwsze konferencje odbyły się w kraju z udziałem decydentów, polityków, naukowców, pracodawców i środowisk społecznych. Wypracowane w ich trakcie stanowiska i wnioski stanowią dobry materiał, z którym możemy iść szczebel dalej, na poziom Unii Europejskiej wprost do Parlamentu Europejskiego. W trakcie konferencji 9 października bieżącego roku w Brukseli konsekwentnie będziemy pokazywać „Polską drogę do czystego środowiska” zdecydowanie podkreślając, że w kraju, gdzie energetyka oparta jest na węglu, możliwa jest poprawa czystości powietrza. Chcemy pokazać, że walka o klimat nie powinna bezkrytycznie eliminować gałęzi przemysłu nie tworząc alternatywnych miejsc pracy. Mam nadzieję, że przekonamy uczestników, by pojęcie „dekarbonizacji” przestało być wiodącym w europejskim dialogu o poprawie klimatu. Jedziemy tam z polskimi przykładami redukcji emisji. Chcemy pokazać jak Polska do tej pory wywiązała się z międzynarodowych zobowiązań, związanych z poprawą jakości powietrza, wody i ograniczania smogu. Jest to kolejny krok przed grudniowym COP24.

Co uznacie za sukces konferencji w Brukseli?

Mamy świadomość, że konferencja w Brukseli będzie trudna, bo Unia Europejska narzuciła sobie rolę prymusa klimatycznych zmian. Polityka klimatyczno-energetyczna UE stała się swoistą „religią”, która cały czas jest zaostrzana. Unijni urzędnicy i wielu europosłów na problemy węgla, które my poruszamy są głusi. Uważają węgiel za sprawcę nadchodzącej katastrofy klimatycznej. To stawia nas w bardzo trudnej sytuacji, by dotrzeć ze swoim przekazem i swoimi racjami. Jednak zapaliło się zielone światło. Szczególnie po ostatnich doniesieniach z USA, gdzie prezydent Donald Trump odchodzi od dekarbonizacyjnej polityki, czy też po informacjach z Niemiec, gdzie kanclerz Angela Merkel nie zgodziła się na zwiększanie poziomu redukcji emisji. Do tego awarie w elektrowniach atomowych, czy rosnące zużycie węgla na świecie. To działa na korzyść górnictwa. Nasza konferencja może zatem okazać się głosem rozsądku, a to już będzie swoistym sukcesem. Do pełni szczęścia potrzeba jeszcze, aby nasze argumenty zostały wysłuchane i uwzględnione na poziomie Unii Europejskiej.

Czy proces dekarbonizacji da się zatrzymać? W jaki sposób to zrobić?

Przede wszystkim należy wyraźnie powiedzieć, że ideą Społecznego PRE_COP24 nie jest walka przeciwko poprawie klimatu. Jako górnicze związki zawodowe staramy się pokazać, że węgiel jest światu potrzebny a technologie jego przetwarzania lub spalania można ulepszyć i unowocześnić. Jednocześnie chcemy uzmysłowić wszystkim konsekwencje eliminacji węgla, które sprowadzają się do utraty miejsc pracy, utraty konkurencyjności gospodarek europejskich, oraz ograniczenia bezpieczeństwa energetycznego i wielu innych strat. Podnoszenie ceny zezwoleń emisyjnych EU ETS to cios w gospodarkę UE poprzez droższą energię. Ta droższa energia to również OZE i atom. Społeczeństwa UE muszą zrozumieć, że nie można jednego modelu energetyki pozbawionej węgla narzucać wszystkim nawet, gdy przyświecają temu szlachetne cele poprawy klimatu.

źródło: nettg.pl, autor: JM