ciezarowkiOstatni europejscy producenci węgla, którzy jeszcze wydobywają go w Republice Czeskiej, Rumunii i Polsce, błagają rządy o ratunek przed pójściem na dno i likwidacją wielu tysięcy miejsc pracy - pisze Sara Stefanini w artykule opublikowanym 14 kwietnia w opiniotwórczym portalu politico.eu.

Obserwatorzy na świecie łączą negocjacje, trwające w Pradze, Bukareszcie i na Górnym Śląsku, z wiadomością o bankructwie największej prywatnej kompanii węglowej globu - Peabody Energy w USA. Mimo że firma deklaruje chęć restrukturyzacji, jej wniosek o upadłość układową uznawany jest za oznakę definitywnego końca przemysłu węglowego co najmniej w państwach rozwiniętych i w następstwie ustaleń ze szczytu klimatycznego w grudniu 2015 r. w Paryżu.

- Peabody Energy na nieszczęście swych inwestorów i pracowników jest bankrutem, bo kierownictwo spółki nie umiało dostosować się do nowego rynku energii, na którym węgiel wypierają nowe źródła energii - ocenił Tom Sanzillo, dyrektor finansowy Instytutu Gospodarki Energetycznej i Analiz Finansowych (IEEFA - jedna z potężnych międzynarodowych organizacji klimatystów, wspierana m.in. przez fundacje Rockefellerów i Hewlettów - przyp. red.), któremu zależy na przyspieszeniu odejścia od paliw kopalnych.

Stały spadek międzynarodowych cen węgla od końca 2011 r., taniejący gaz ziemny i rządowe programy redukcji emisji dwutlenku węgla zepchnęły górnictwo węglowe na skraj przepaści.

Łatwiej już było...
Dla firm górniczych Europy, które w stuletnich kopalniach przynoszą straty od kilku lat, nawet likwidacja zakładów i redukowanie załóg są zbyt kosztowne, by mogły poradzić sobie samodzielnie. A prawo UE zabrania rządom państw członkowskich udzielania pomocy publicznej kopalniom węgla, z wyjątkiem ich zamykania - zauważa politico.eu.

W Republice Czeskiej udziałowcy największej kompanii węglowej w tym kraju - New World Resources - po rozmowach z rządem zgodzili się na zaciągnięcie nowego kredytu, który ma sfinansować zwolnienia załogi z osłonami socjalnymi (które powinny uchronić NWR przed bankructwem).

W Polsce - pisze politico.eu - gdzie z węgla wytwarza się prawie 90 proc. energii, rząd ma nadzieję na utworzenie nowej firmy węglowej - Polskiej Grupy Górniczej, która przejmie majątek największej europejskiej spółki węglowej - Kompanii Węglowej. W zeszłym roku straty KW wyniosły miliard złotych (ok. 233 mln euro). JSW zanotowała w 2015 r. 3,1 mld zł strat. A polski rząd negocjuje z Komisją Europejską plan ratunkowy dla sektora wart 2,3 mld zł.

W Rumunii górnicy wyszli w minionym tygodniu w 320-kilometrowym "marszu rozpaczy" na Bukareszt, aby wymusić na rządzie ratunek dla kompanii zarządzającej kopalniami i elektrowniami - Complexul Energetic Oltenia.

- Większość kopalń węgla w Europie Środkowej ma wyższe koszty niż gdzie indziej na świecie, a ceny są bardzo, bardzo niskie, a więc na ogół zakłady te liczą na wsparcie państwowe, które jednak dla rządów staje się coraz trudniejszym zadaniem - mówi David Price, dyrektor działu węgla energetycznego w firmie konsultingowej IHS Energy.

Zdaniem autorów politico.eu kopalnie europejskie są tak drogie, ponieważ fedrują od początku XX w., a niektóre pochodzą nawet z XIX stulecia. Łatwy do pozyskania węgiel dawno został wyeksploatowany, a złoża, które pozostały, leżą dużo głębiej. W czeskich kopalniach węgla kamiennego koncernu OKD wydobycie przebiega dziś na głębokości ok. 1 km pod ziemią. Niemożliwe więc, by mogły konkurować z odkrywkami w USA czy Australii - wnioskują autorzy politico.eu.

Dwie do zamknięcia
Rząd w Pradze rozważa dla NWR i jej spółki zależnej OKD trzy warianty: pomoc publiczną, przejęcie przez państwo albo upadłość.

- Priorytetem rządu pozostaje ochrona górników i ich rodzin, a nie właścicieli kompanii - powiedział Frantisek Kotrba, rzecznik Ministerstwa Przemysłu i Handlu Republiki Czeskiej.

Agencja ratingowa Deloitte oszacowała, że bankructwo czeskich kopalń kosztowałoby państwo 33 mld koron (1,22 mld euro), ale ministerstwo uważa, że to przesadzony rachunek. Władze zaznaczają jednak, że w żaden sposób nie lekceważą społecznych konsekwencji upadłości OKD i są poważnie zaniepokojone sytuacją w spółce.

Z węgla generuje się w Czechach niemal 60 proc. energii elektrycznej, ma on też ogromny udział w ciepłownictwie. Ratowanie OKD, która straciła płynność finansową mimo ograniczenia kosztów aż o 42 proc. przez ostatnie trzy lata, wymagałoby zamknięcia dwóch kopalń (Paskov i Łazy) kosztem od 85 do 100 mln euro na restrukturyzację 13-tysięcznej załogi.

- Zmagania z warunkami rynku trwają w branży węglowej na całym świecie, ale dynamika rynku węgla energetycznego w regionie jest trudna, z nadpodażą lokalną i agresywną polityką cenową ze strony konkurencji - ogłosił w grudniu 2015 r. NWR.

Na cud nie liczcie
W Rumunii przedmiotem niepokoju jest kompania Complexul Energetic Oltenia, która w 17 kopalniach wydobywa 95 proc. rumuńskiego węgla brunatnego i wytwarza do 30 proc. krajowej elektryczności.

Firma ogłosiła zamiar zwolnienia 2 tys. z 15 tys. pracowników. Prasa ujawniała, że CEO miała w 2015 r. ogromny dług wobec budżetu państwa, które jest właścicielem 77 proc. udziałów. Rząd obwinia kierownictwo firmy o "chaotyczne zarządzanie".

- Chciałabym, aby ludzie kierujący kompanią zrozumieli odpowiedzialność, którą mają, i żeby nie liczyli na magiczne rozwiązania - mówi Corina Popescu, sekretarz stanu w Ministerstwie Energii.

Pomoc państwa na likwidację niekonkurencyjnych kopalń pozwoliłaby górnictwu rumuńskiemu przetrwać po 2018 r. Powołano mieszaną grupę roboczą ds. restrukturyzacji branży, która zobowiązała się publikować otwarte raporty o sytuacji ekonomicznej kopalń.

Zdaniem ekspertów grupy roboczej największym problemem, z którym musiało zmagać się rumuńskie górnictwo przez ostatnich 20 lat, był "dojmujący brak inwestycji". Od 2007 r. w sektorze nie zainwestowano zupełnie nic. Koszty pracy w kopalniach dochodziły do 70 proc. kosztów produkcji węgla w 2015 r., a wydobycie odbywa się przy pomocy starych, kilkudziesięcioletnich maszyn i technologii.

Ostatni gasi światło
Górnicy bardzo ucierpieli przez spadające ceny węgla i programy polityczne, których celem jest zastąpienie węgla odnawialnymi źródłami energii (OZE). Doprowadziło to w ostatnich latach do łańcucha likwidacji kopalń w całej Europie.

W Wielkiej Brytanii zamknięto w grudniu 2015 r. ostatnią angielską kopalnię głębinową - był to symboliczny koniec przemysłu węglowego, którego dzieje na Wyspach Brytyjskich datują się od czasów rzymskich. Hiszpania zatrudnia w tej chwili tylko 2,9 tys. górników (jeszcze 30 lat temu było ich tam 50 tys.). W Niemczech kopalnie węgla kamiennego utracą w 2018 r. bardzo wartościowe subsydia w ramach ambitnego rządowego planu Energiewende, czyli przejścia ku OZE.

W odwrocie znalazła się też, szczególnie w Europie Zachodniej, energetyka węglowa. Belgia wyłączyła w kwietniu tego roku swe ostatnie elektrownie opalane węglem. Portugalia ma zamiar zamknąć je do 2020 r., a Wielka Brytania i Austria do 2025 r.

- Jeżeli dalej tak pójdzie, Europa utraci swój przemysł węglowy - ocenia David Price, ekspert z IHS Energy. - Bądźmy szczerzy, dlaczego ktokolwiek miałby inwestować w elektrownię węglową w Europie w chwili, gdy europejska polityka energetyczna wyklucza węgiel z obiegu? Dokąd pójdą inwestorzy? Do Azji - politiko.eu cytuje konkluzję eksperta.

źródło: nettg.pl, autor: Witold Gałązka

ZWIĄZEK ZAWODOWY "KADRA"
KWK "CHWAŁOWICE" W RYBNIKU

ul. Przewozowa 4, 44-206 Rybnik
KRS: 0000000306
NIP: 642-256-54-66
REGON: 273939056